korzysta z tej wolności, grożą mu rozwiązaniem. P. Podborskiemu wolno było mieć własne zdanie o ludziach i przedmiotach, ale nadużycie tej wolności groziło następstwami, których unikał tak starannie, jak nasi posłowie unikają konieczności poddania się. nowemu wyborowi. Poseł może nie być powtórnie wybranym, a mąż wypędzony przez żonę może nie znaleść „gruntu“, do któregoby mógł „przystać“. Ponieważ Zabuże było bardzo pięknym kawałkiem gruntu, więc p. Podborski przystawszy raz do niego, trzymał się go mocno i ze wszystkich praw, przysługujących zwykle mężom, wykonywał bez wszelkiej kontroli tylko prawo wyboru śrutu do dubeltówki, gdy szedł na polowanie, i prawo ukarania swego wyżła, — to ostatnie oczywiście tylko w nieobecności pani dobrodziejki, jako należące jedynie do „poruczonego zakresu jego działania“. Bądź co bądź, p. Podborski stał się zapalczywym zwolennikiem i trąbą sławy pana Artura, i w krótkim czasie cała bliższa i dalsza okolica wiedziała o tem i wierzyła silnie, iż p. major Jan Wara powołanym jest przez Opatrzność do spełnienia cudownie wielkich czynów, iż los ojczyzny można śmiało złożyć w jego ręce, i że „takich ludzi jak najwięcej nam potrzeba“.
Po tych przedwstępnych czynnościach, postanowiono, iż wypada skomunikować p. majora z Jaśnie Wielmożnym naczelnikiem obwodu, p. Cybulnickim z Cybulowiec, ażeby obaj ci naczelnicy, cywilny i wojenny, przedsięwziąść mogli wspólnie wszystko, cokolwiek okaże się potrzebnem w celu kompletnego zaszachowania Moskwy. Dla uniknięcia przypadków podobnych, jak z p. Asakasowiczem, uchwalono, iż sama pani Podborska odwiezie księcia do Cybulowa. Zaprzężono cztery konie do krytego kocza z forderdadachem, woźnica i lokaj przebrali się w najnowsze liberyjne kaszkiety z galonami, w czarne fraki i migdałowe kamasze, pan Podborski z polecenia pani Podborskiej dał jeszcze w twarz pokojówce, ponieważ omal nie zapomniała zapakować pudełka z ubraniem na głowę, bez którego ta ważna podróż nic osiągnęłaby może była w zupełności swego patryotycznego celu, i p. major wraz z panią Podborską puścił się w drogę
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/219
Ta strona została przepisana.