Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/267

Ta strona została przepisana.

tycznych“. Miała także jasne włosy jak panna Melania, ruchy jej nie odpowiadały żywości umysłu, i satyryczne jej pociski przecedzały się zwolna przez białe ząbki i przez różowe usta, jak gdyby się delektowały niemi, nim je puszczała na swoje ofiary. Miała oczy piwne, ale w tych czasach, w których wychowywały się nerwy pani Kacprowskiej, nie uznawano tego koloru w dobrem towarzystwie, i dlatego idąc za zdaniem szanownej mamy dobrodziejki, zgadzano się w domu powszechnie, iż Rózia ma oczy czarne. Zresztą była to w ogóle bardzo przystojna osoba, i osoba, która lepiej jeszcze od innych wiedziała, że jest przystojną.
Panna Władysława, najmłodsza z panien Kacprowskich, nie skłaniała się jeszcze ani ku smętnemu, ani ku szczypiącemu rodzajowi, i dlatego w chwili, gdy weszli do salonu wyliczeni powyżej panowie, siedziała z rękami symetrycznie złożonemi jedna na drugiej wzdłuż czarnego paska z orłem białym, podczas gdy panna Melania smętnie przypatrywała się nadwiędłej róży, którą trzymała w lewej dłoni, prawą niemniej smętnie podpierając pochyloną ku poręczowi fotelu główkę. Panna Róża zaś kręciła Biżuczka filuternie za uszy, Biżuczek skomlił a pani Kacprowska napominała córkę: Mais Rose, soyez donc raisonnable! i nie można było zoryentować się w pierwszej chwili, kto skomli, a kto napomina?
W tej chwili nastąpiło uroczyste przedstawienie p. hrabiego Cybulnickiego, o którym wszyscy już wiedzieli w sekrecie, że jest właściwie księciem A. C. i majorem Janem Warą. Pan Artur skłąnił się z niesłychanie książęcą gracyą i radość swoją ze zrobienia tak miłych znajomości wyraził półwykrzykiem „Mesdmes!“ którego przeciągłość, paryzkość i wielkoświatowość nie mogły mieć równych sobie pod słońcem. Panie odkłoniły się majestatycznie, wskazano księciu fotel, i pani Kacprowska zapytała:
— Pan hrabia dawno w Galicyi?
Księciu przywidziało się, że nadeptał na nogę Biżuczkowi, i począł szukać na posadzce za tym czworonożnym