zerwać, wziąć z sobą i puścić się dalej w podróż, pełną trudów i niebezpieczeństw. Przyznacie państwo, że myśl ta była pełną poezyi — dlatego też pan Artur postanowił sobie tego jeszcze wieczora ułożyć ją w piękne, francuzkie albo polskie rymy, które miał następnie wpisać do albumu panny Róży. Tymczasem zaś ponieważ rymy nie były jeszcze gotowe, przedsięwziął on sobie przystąpić do taktycznych szczegółów tego wielkiego strategicznego planu, zawartego w projektowanym poemacie. Należało przedewszystkiem posiąść kwiat, t. j. zdobyć serce panny Róży. Dla zwycięzcy w tylu bitwach, wygranych już nawet na gruncie galicyjskim po parotygodniowej zaledwie kampanii, nie powinno to było być rzeczą trudną. Ale jakżeż się rozgniewał pan Artur sam na siebie, gdy spostrzegł, że zapomina języka w gębie, skoro zbliży się do panny Róży! On, co nigdy nie był w ambarasie, od czego zacząć rozmowę w towarzystwie młodych i pięknych kobiet, teraz tracił wszelką fantazyę i był nieśmiałym jak student! Zdawało mu się, że gdyby tylko na jednę, małą chwilkę zostawiono go sam na sam z panną Różą, odzyskałby zwykłą swadę i kilkoma śmiałemi manewrami zająłby pozycyę, której posiadanie stało się dla niego naglącą koniecznością — tak naglącą, że byłby chętnie oddał nietylko swój tytuł i swój majątek na Białej Rusi, ale wszystko co miał i mieć mógł na przyszłość, za dobre powodzenie w tej jednej sprawie. Ale najprzód panna Róża nigdy prawie nie była sama, a potem, choć jak n. p. teraz w ogrodzie, odeszła na chwilę panna Melania i zostawiła siostrę w altanie z panem Arturem, fantazya jego jakoś nie wracała. Był zaledwie w stanie mówić o obojętnych przedmiotach, gdy była w towarzystwie — teraz, gdy był z nią sam na sam, i gdy jej spojrzał w oczy, mięszał się, nie mógł wyjąknąć słowa. Czy panna Róża mięszała się także, tego nie wiem, wiem tylko, że spuszczała oczy na dół i bawiła się wachlarzem, póki nie wróciła panna Melania. Wówczas zaczynano znowu mówić o wielkiem gorącu, którego można się spodziewać w południe, i o innych podobnych przedmiotach — pan Artur okazywał się znowu pełnym
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/284
Ta strona została przepisana.