łości, przedstawiającej dziecku, że nie potrzeba ruszać świecy, bo piecze), ale no widzisz, Kwaskowski przysłał mnie tu po co innego. To zuch chłopak, u niego więcej honoru, niż u ciebie, widzisz braciaszku, perfum i pomady. On się będzie bił z tobą, i prosił mnie na sekundanta. Możecie wziąć urlop, ty od sztabu, on od swego szwadronu, i pojedziecie obydwa do pierwszego obozu, a tam razem z sekundantami pójdziecie na pierwszy ogień w tyraliery. Kogo pierwej Moskale zastrzelą, ten przegrał sprawę, i kwita! A co, braciaszku?
Pan Artur usiłował odzyskać swoją przytomność, która mu się była gdzieś zawieruszyła tak dalece, że nie rozumiał ani słowa z całej mowy Litwina. Ruszał tylko ramionami i patrzył ku drzwiom, przez które lada chwila miał się pojawić lokaj, by go prosić na herbatę. Nadzieja ta nie ziściła się jednak tak prędko, a tymczasem Żmudzin, rozwaliwszy się wygodnie na łóżku, przeznaczonem dla księcia, bawił się jego rewolwerem i czekał cierpliwie na odpowiedź.
Pan Artur miał czas ochłonąć z pierwszych, niejasnych swoich wrażeń, i zdać sobie sprawę z istotnego stanu rzeczy. Wielkolud nie miał widocznie stałego zamiaru zgruchotać mu kości, ani wyrzucić go przez okno. To było pocieszającem. Przychodził ze strony Kwaskowskiego, jako sekundant. To było wprawdzie mniej pocieszającem, ale prowadziło do dyplomatycznych rokowań, do szukania sekundanta dla siebie, do tragicznej sytuacyi, do sympatyi panny Róży nakoniec. Pan Artur stopniowo odzyskiwał najprzód naturalne ciepło w swoich członkach, potem uczucie swojej książęcości, a na ostatku czuł się już prawie — majorem, człowiekiem rycerskiego zawodu.
— Dobrze — odezwał się po kilku minutach namysłu — postaram się także o sekundanta, i panowie ułożycie tę rzecz między sobą. Kogo mam przyjemność?.....
— Jestem Jan Chrzciciel Wyksztkiłło, rotmistrz w armii Koszuta z 1849 roku, potem bimbaszi w wojsku sułtańskiem, potem major w legionach Garibaldego, potem dowódzca batalionu w armii Zjednoczonych Stanów Północnej Ameryki,
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/294
Ta strona została przepisana.