Pan Artur nie doszedł był jeszcze do żadnego stanowczego postanowienia w swoim długim procesie miłośnym z panną Różą, gdy go zaskoczył stan oblężenia wraz z rozporządzeniem, wydalającem go z Galicyi równie jak innych wychodźców. Czy upadek sprawy narodowej, którego zwiastunem złowrogim były rozporządzenia austryackie, dotknął mocno pana majora, tego nie śmiałbym twierdzić — ale dla jego sercowych stosunków był to cios okropny. Nie mniej okropnym był on dla panny Róży. Pod pierwszem wrażeniem wszystkich tych nowin, kochająca się ta para pogrążoną była w czarnej rozpaczy. Pan Artur ze łzami w oczach kreślił pannie Róży nędzę żywota tułaczego, który będzie musiał pędzić daleko od niej, na obcej ziemi, podczas gdy ona pewnie o nim zapomni, wyjdzie za mąż i będzie szczęśliwą. Panna Róża płakała, gdy mówił o swoim losie, płakała jeszcze mocniej, gdy wątpił o jej stałości. Nigdy, nigdy nie chciała o nim zapomnieć, ani być żoną drugiego. Tu pan Artur wyjawił jej z westchnieniem, że on nie spodziewa się i nie może nawet otrzymać jej ręki, albowiem otrzymał wiadomość, iż Moskale skonfiskowali cały majątek jego i jego matki. Był żebrakiem — za żebraka nie wydaliby jej rodzice. Była to już połowa owego szczerego wyznania, z którem od siedmiu miesięcy nosił lilię pan Artur, wahając się je wypowiedzieć. Teraz oczekiwał z drżeniem i biciem serca, jakie ono sprawi wrażenie. Panna Róża zamyśliła się na chwilę — na małą bardzo chwilę, i powiedziała mu potem wśród głośnego łkania, że jako Polka, gotowa jest dzielić z nim ubóstwo, nawet wygnanie, że rodzice nie mogą i nie zechcą jej zabronić, by szła za popędem swego serca. Po tych słowach jej, pan Artur, po raz setny, chciał rzucić się jej do nóg i wyznać resztę — ale i tym razem nie miał odwagi. Przyznać się, że dla próżności, dla błyszczenia, przez tak długi czas oszukiwał ją, równie jak wszystkich, przybranym tytułem i nazwiskiem, przyznać się do tego, gdy jeszcze zawsze nie był pewnym, czy właśnie ten tytuł i to nazwisko nie były głównym, może jedynym bodźcem jej mi-
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/314
Ta strona została przepisana.