kielskiego pośredniczyć między nim a szanownym sąsiadem, i wyjawiwszy powyżej cały stan rzeczy, donoszę niniejszem szanownemu sąsiadowi, iż jest stałą i nieprzymuszoną wolą pana Artura Kukielskiego pojąć za dozgonną towarzyszkę życia jednę z panien Kacprowskich (jeżeli się nie mylę, średnią).
„Zawiadamiając o tem szanownego sąsiada, korzystam ze sposobności, ażeby dołączyć życzenia wszelkiej pomyślności dla przyszłej młodej pary i dla szanownego sąsiada wraz z całym domem, mieniąc się jego
„P. S. Młodzieniec czeka u mnie z utęsknieniem na pozwolenie rzucenia się do nóg przyszłemu teściowi, i każdego czasu gotów jestem odstawić go do Cewkowic na żądanie szanownego sąsiada.“
Oprócz tego listu, woźnica p. Kacprowskiego przywiózł z Cybnlowa list od p. Artura do panny Róży. Nie powtarzam go tu, bo czytelnicy domyślają się zapewne jego treści; nadmienię tylko, że p. Artur kładł między innemi nacisk na tę okoliczność, iż mógłby był grać dalej swoją rolę przybraną, ale ponieważ to byłoby prostem oszustwem, i ponieważ za taką cenę nie chciał i nie mógł wejść w posiadanie panny Róży, więc szczerem wyznaniem pragnie okupić lekkomyślną fanfaronadę z tytułem książęcym, i z otuchą powierza anielskiemu sercu swojego bóstwa wydanie wyroku, od którego zawisło jego szczęście i życie. Gdyby go odepchnęła od siebie, odda się w ręce Austryakom, a ci odstawią go w ręce Moskali — ale to mu już będzie obojętnem.
Czekał tedy p. Artur na swój wyrok, w oficynach, w Cybulowie. Czekał dzień, i drugi, i trzeci. Nareszcie trzeciego dnia... — ale tu według wszelkich prawideł i zwyczajów, należy rozpocząć nowy rozdział powieści.
Do powyższego rozdziału należy już tylko krótka wzmianka, że p. hr. Cypryan był w nadzwyczaj dobrym