Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No45 part7.png

Ta strona została skorygowana.

mentowy, ale pewna jestem, że doktór Zieleniewski kałamarze w niéj płucze.
Śmieli się wszyscy.. przeszło tak śniadanie, hrabina poszła się ubrać, a nad wieczór z Ormowską, umówiły się iść na przechadzkę, gdzie tylko było można... choćby w lasy i po najsroższych, najeżonych kamieniach.. baronowa choć jéj było ciężko, w wesołem towarzystwie wszystko znieść była gotową.. Dzień tak pięknie dopisał, iż do wieczora chmurki na niebie nie postrzeżono, wybrały się więc pod wieczór przez wieś na drogę ku Muszynie. Ormowska, hrabina, panna Salomea, Lucia i Musia, a w straży bezpieczeństwa Grejfer, który nie mając co robić, myślał się zakochać w hrabinie i hr. Żelazowski. Pan Karol, któremu nie dano znać, pracował w Krynicy saméj nad nowemi, jakiemiś odkryciami..
Na drodze ku Muszynie i Żegestowa przechadzka dosyć jest smutna z razu, droga niewygodna, a niedaleko od wsi strumień zagradza pieszym dalszą wycieczkę, nie zawsze wprawdzie wezbrany, na teraz jednak po deszczach groźny... Panie szły powoli — hrabina co chwila szeptała — jeżeli też to ładne — jeżeli to ładne! Już miano zawracać gdy chłopski wózek od strony Żegestowa się ukazał. Na nim z cygarem w ustach, w podróżnym stroju bardzo i nadto podobno eleganckim, siedział pan Pilawski. Jak na bohatera romansu, który po raz pierwszy zjawia się oczom ciekawéj kobiety, przedstawiał się wcale niekorzystnie, bo i ubiór i on od pyłu ucierpieli, i na wózku nie wygodnym uczepiony nie wydawał się malowniczo.. Hrabina jak tylko jéj podszepnięto, a raczéj gdy się domyśliła, że to jest ów nieznajomy, żywo zawołała do Grejferta. Rozkazuję panu, zaczep go, ściągnij i zrób tak, ażeby poszedł z nami. Każę — proszę — nie słucham wymówki!
Grejfer parę kroków naprzód pospieszył. Właśnie Pilawski się wpatrywał w idące panie, gdy pan Stanisław wyprzedziwszy je, bez namysłu do wozu przystąpił. Widział parę razy i mówił z Pilawskim, nie ryzykował więc wiele zaczepiając go. — A potem u wód!!
— Dobry wieczór panu — słyszeliśmy, żeś jeździł i wracasz z Żegestowa?
— Tak jest, odezwał się Gabriel.
— A! zmiłujże się pan, bądź tak grzecznym, zsiądź i powiedz tym paniom jak zła jest droga.. bo mnie wierzyć nie chcą.. i hrabina gotowa się wybrać koczem, gdzie wóz ledwie się przeciśnie.
Nie drożąc się z sobą pan Gabriel zeskoczył z wozu, zapłacił woźnicę i odprawił, a sam otrzepując się nieco z pyłu, gotował się iść na rozkaz Grejfera ku tym paniom..
Hrabina tym czasem jak wojak na nieprzyjaciela z którym ma walczyć, otworzyła oczy ciekawe, badając każdy ruch nieznajomego.. Od razu powiedziała sobie — Il est des nôtres. — Twarz z resztą wydała jéj się bardzo sympatyczną, i nim się zbliżył, szepnęła baronowéj Ormowskiéj do ucha — bardzo ładny chłopiec.. Stara baronowa nieznacznie lornetowała go już także z ciekawością wielką, uśmiechnięta — i odparła — Très comme il faut — i bardzo wdzięczna twarz..
Grejfer już go prowadził — szczęściem dla mnie, odezwał się — nadarza się nam właśnie pan Pilawski, którego mam honor paniom zaprezentować — Wraca z Żegestowa i świeżą jeszcze mając pamięć podróży, poświadczy do jakiego stopnia ona jest niewygodną, powozem niemożliwą.. a dla pań męczącą...
Pilawski kłaniał się i dodał zaraz — mogę najzupełniéj potwierdzić określenie pańskie i radzić przy-