Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No46 part3.png

Ta strona została skorygowana.

— To są fikcye! to są sztuki, kochana baronowo — z zapałem poczęła Hercegowina — Mamroth jest człowiek bardzo bystry, i na lekko nic nie mówi. — Już coś być musi.
— Im się nie wiedzieć co śni! mruknęła Ormowska[1] potracili głowy!
— Pani to nigdy w nic złego wierzyć byś nie chciała[2] dodała wdowa..
— Ale moja droga — to nie ma najmniejszego sensu — spokojnie zakończyła Ormowska.
W ten sposób osądzona, Hercegowińska z zaciśniętemi ustami, gniewna porwała się naprzód z kanapy, i zaraz znowu przysiadła..
— No — to się przekonamy — rzekła — ja od tego dnia zdala od niéj zupełnie będę. Przyznaję się żem zrazu szukała znajomości, ale gdy to wiem! dziękuję! bardzo dziękuję.. Już ją mają na oku.. Mamroth mi powiedział, że wszystkie listy... rozpieczętowują.. to nie może inaczéj być — czas wojenny.. a w jéj listach są tak niezrozumiałe jakieś hieroglyfy.. iż to samo potwierdza podejrzenie.
Ormowska ruszyła ramionami,
— Moja droga, rzekła — mówię ci potracili głowy, to niema sensu, w oczach się im dwoi.. Na twojem miejscu, ponieważ u niéj byłaś i masz jakąś znajomość, poszłabym i ostrzegła, że jako przybyła z kraju w wojnie będącego z naszym.. powinna się mieć na ostrożności.
— O! za nic w świecie! mięszać się do niczego nie chcę i nie będę.. zakrzyczała wdowa, Mamroth jest ze mną w przyjaźni, ale jakby się czego domyślił.. on by mnie zgubić gotów.
Obie zamilkły.. Ormowska smutnie jakoś głowę spuściła — widziałaś ją zbliska, rzekła — ja często z córką spotykam ją u źródła, na przechadzce.. przypatrzyłam się fizognomji — twarz to piękna, szlachetna, zacna.. Ona i córka zdają się należeć do najlepszego towarzystwa.. Powiadam ci, ten twój Mamroth głowę stracił.. albo ci niewiedzieć co poplótł..
Tym razem Hercegowina wstała już doprawdy, poprawiła ubranie, i urażona nieco, poczęła się żegnać, jakby nagle ochłonąwszy.
— Ja tego pewno nikomu nie powiem.. rzekła cicho — lecz pani się przekona.. Ja znam Mamrotha, on nie darmo dał mi to do zrozumienia.
— Tyś mnie zaklinała, odezwała się wstając baronowa, ażebym milczała — ja cię o to samo proszę... Przede mną mogłaś to powiedzieć bez niebezpieczeństwa, przed innemi powtarzając stałabyś się przyczyną wielkich nieprzyjemności dla kobiety z pewnością największą — niewinnéj.

Wdowa, która rachowała na wielkie wrażenie wysunęła się widocznie niezadowolniona.. Wprawdzie z obawy, aby ją nieprześladowano za zdradzenie tajemnicy stanu powierzonéj przez domyślnego Mamrotha, milczała ściskając usta, lecz kręcąc się ciągle po domach, ilekroć mowa była o Domskiéj, tak ruszała ramionami, kiwała głową, rzucała pół słowami — zaklinała się iż mówić nie może, że się domyślano z jéj urywanych, tajemniczych zeznań więcéj i straszniejszych rzeczy, niżby otwarta potwarz przynieść z sobą mogła. Dziwnym trafem tegoż dnia, nadjechała właśnie do Krynicy, żona majętnego właściciela dóbr, który miał posiadłości w Galicji i Poznańskiem, pani Jaworkowska; osoba schorowana, przestraszona swoją słabością i chorująca

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak znaku przestankowego, przecinka lub myślnika.
  2. Przypis własny Wikiźródeł jw.