Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1871 No47 part9.png

Ta strona została skorygowana.

nawet na pomysł szczególny, iż znaleść by się mógł powód jakiś dla przeniesienia się do Żegestowa lub Szczawnicy. Wody wszystkie były podobne.. a tu taka znajomość...
— Bo, gdyby już była czem by sobie chciała, mówiła w duchu przyjaciołka — ale modystką. Zawsze wyszła już z naszéj sfory.. nie należy do towarzystwa, a kto raz z niego wyjdzie, nie powraca...
Mocno zakłopotana posunęła się tak aż do altany, dzieci pobiegły przodem i ogromny ich okrzyk oznajmił, że kogoś już znajomego spotkały. Była to hr. Palczewska, któréj towarzyszył nieodstępny Grejfer, panna Salomea i pan Karol Surwiński. Dwie panie znały się bardzo zblizka, chociaż fluksja pani Jaworkowskiéj nudziła hrabinę, a wieczne trzpiotanie się jéj niecierpliwiło panią Marję.
— I ty tutaj! zawołała Palczewska ściskając ją — proszęż cię — co to może force majeuse! Gdzieżby to kiedy nas dwie się mogło spotkać u takich wód gdzie trzeba po jednéj uliczce, chodzić razem z żydami Brodzkiemi. Jak że ty się masz, moja droga.
— A! nic mi nie lepiéj! westchnęła chora!
— Gdzie stoisz?
— Pod Różą.
— Więc w sąsiedztwie z tą tajemniczą panią Domską, któréj stroje obudzają tu admiracją mężczyzn, a zazdrość nas niewiast..
Jaworkowska zaczerwieniła się niezmiernie.. myślała czy co powiedzieć, czy zmilczeć.. czy niedosłyszeć. Niedosłyszała wreszcie.
— O Domskich wiem już, rzekł pan Karol — wiem.. Rodzina bardzo majętna... Ojciec pana Augusta, którego znali tu niektórzy starsi i ja spotykałem był radcą handlowym sprzedawał i kupował dobra, robił interesą na bursie. Tylko nie wiem, czy to ci sami Domscy czy inni. August był żonaty z córką bardzo powszechnie szanowanego człowieka, dobrego rodu.. ale nieszczęśliwego pod względem majątkowym pana Zbąskiego. Młodo umarł. Co się z wdową po nim stało, nie wiem.
Hrabina słuchała z uwagą, gdyż zwykła była korzystać ze wszystkiego, biedna pani Jaworkowska milczała, rozmyślając co pocznie.Nareście oszczędzając sobie kłopotu na przyszłość, uznała właściwem powiedzieć obojętnie, po cichu:
— Właśnie ta pani Domska jest Zbąska z domu.. byłyśmy razem na pensji.
— A! uderzając w dłonie rozśmiała się hrabina, to doskonale zaraz mnie z nią poznasz, bo spytać muszę, zkąd jéj córka ma ten burnus kaszmirowy.. To moja admiracja!
Jaworkowska spłonęła cała.. bardzo była nieszczęśliwą przez pięć minut, ale Grejfer zagadał.
— No, zawołała Palczewska, ty moja biedna bardzo się tu bawić pewnie nie będziesz.. Coś zawsze niezdrowa — ale — ja muszę. To moje powołanie. Zbieram ludzi, skupiam, rozruszać umiem.. bo po cóż kwaśnieć mają? Poznasz mnie z Domską — c’est dit.
— Moja droga hrabino, szepnęła Marja, ona mi mówiła, że radaby uniknąć towarzystwa.. chora..
— To się nie godzi! matka, ma córkę ładną! Czy ją przeznacza do klasztoru? Cóż znowu? to dziwactwo! Ja jéj to z głowy wybiję...