Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No13 part4.png

Ta strona została skorygowana.

remi nademną biednym celował, z pewną wymówką począł mężczyzna.
— Ale bo też ani się was porównywać może, dodała kobieta, spoglądając na pokornego małżonka. Pilawski to natura artystyczna... a ty mój dobry Stanisławie, jesteś naturą... naturą.
Słowo się nie znalazło i obeszło bez niego, pan Stanisław Greifer z pierwszego przymiotnika był tak zadowolniony, iż drugiego nie wymagał, nie dopominał się nawet o wyjaśnienie westchnienia stłumionego, które się z piersi pani jego wyrwało. Trybuna nie zatrzymała ich długo.. Pan Stanisław znajdował że to oglądanie nużyło niesłychanie, a nie bawiło wcale! Czy pani podzielała to zdanie, powiedzieć nie umiemy, nie zdawała się jednak uwzględniać życzeń męża.

Czytelnik domyślił się iż w pierwszéj parze, szedł Pilawski z młodą żoną, a w drugiéj panna Elwira z Domskich baronowa Greifer, gdyż pan Stanisław o ten tytulik za protekcją jednego z delegatów się postarał. Delegacja któréj zadaniem jest, jak się zdaje, wyrabiać koncesje na koleje, przywileje na banki i tytuliki dla przyjaciół, spełniła z łatwością życzenia człowieka, mającego takie zachowanie i stosunki arystokratyczne.. Śmiano się z tego baronowstwa po cichu, lecz przyjmowano piękną, utalentowaną, rozumną baronowę w Łańcucie, Krzeszowicach, pod Baranami, pod Kawkami, słowem wszędzie gdziekolwiek zapragnęła, z uwielbieniem i podziwem, że taki klejnot dostał się panu Stanisławowi, który teraz ze złotego młodzieńca, wyszedł przy nim na tombakowego małżonka.

KONIEC.