Strona:Wielki nieznajomy by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1872 No1 part6.png

Ta strona została skorygowana.

tysięcy zdrowaś do odmówienia w krótkim terminie. Osoba była pracowita i pobożna.
Najgorzéj wiodło się panu Stanisławowi Grejferowi, chociaż miał za sobą potęgę i protekcję pani Jaworkowskiéj. Grejfer jakeśmy się dziś nauczyli mówić, przerachował się, zapędził i spostrzegł że mógł być skompromitowanym bezużytecznie. Drzwi Domskiéj były mu jeszcze zamknięte, chociaż pani Jaworkowska zapewniała, że u matki jest jak najlepiéj położonym i że wkrótce nawet znowu przypuszczonym będzie do oblicza tych pań. Z dnia na dzień wszakże czekając na to, pan Stanisław doczekać się nie mógł aby go przyjęto. Nie uszło to kołatanie baczności ludzi, którzy z niego po cichu żartować sobie zaczynali, a tego Grejfer znieść nie mógł. Lubił on sobie z drugich szydzić trafnie, ale siebie dotykać nie pozwalał. Co chwila oczekiwany i zapowiedziany powrót Pilawskiego niepokoił go wielce. Przeczucie jakieś zwiastowało mu, że będzie miał przykrą do przejścia chwilę. Byłby może nawet pod pozorem jakimś wyjechał, gdyby się nie wstydził, nie lękał gadaniny że z placu uszedł dla wstydu lub niebezpieczeństwa. Jeśli kiedy to teraz należało mu nadrabiać fantazją i nie okazywać wcale, że zwątpił o sobie.
W parę dni potem gruchnęło rano po Krynicy, iż Anglik przybył i że go już widziano. Gospodarz hotelu rozpowiadał wszystkim, iż koniecznie jaj świeżych zażądał do śniadania. Pilawski przyjechał z nim razem... Byli w jak najlepszéj komitywie i przyjaźni, wspólna podróż zbliżyła ich i uczyniła poufałemi. Sir William stanął w pokojach obok Pilawskiego, drzwi łączące dwa mieszkania kazał otworzyć i cały ranek zszedł im na żywéj gawędzie. Ciekawi którzy chcieli jéj podsłuchać pode drzwiami stracili czas i zachód, rozmawiali bowiem po angielsku i gospodarz upewniał, że brzmienie tego języka do ciągłego dławienia się było podobnem. Pierwsze odwiedziny tych panów około drugiéj godziny były do hrabinéj Palczewskiéj. Gospodarz który wiedział iż wyjść mają i chciał się typowi angielskiemu przypatrzeć, opowiadał o wyspiarzu potem, iż miał piękną twarz, długą, zęby białe trochę zająca przypominające i wspaniałe bakenbardy. Takich panów co imitują Anglików, u nas panie pełno — mówił po cichu — ale to zaraz znać że Anglik prawdziwy..