Strona:Wiersze ulotne (Szembekowa).djvu/009

Ta strona została uwierzytelniona.
MŁODZIENIEC.

Nie chcę spokoju! Z orężem w dłoni
Dzielnie się targnę do czynu!
Bo i ja pragnę na własnej skroni
Ujrzeć raz wieniec z wawrzynu!


STARZEC.

O dziecko! dziecko!.. droga do chwały
Taka jest stroma i długa...


MŁODZIENIEC.

Lecz kiedy żołnierz w boju wytrwały,
Tem większa jego zasługa!


STARZEC.

Kiedy wytrwały!.. Lecz gdy w żołnierza,
Złość ludzka, kłamstwo i zdrada,
Zewsząd swe podłe ciosy wymierza,
I najmężniejszy upada...


MŁODZIENIEC.

A więc upadnę, mój mistrzu drogi,
Wołając, krzycząc do końca,
Że pięknie upaść, choć pośród drogi,
Patrząc na gwiazdy i słońca!...