Każdy złoty promyk słońca,
Każdą chmurkę, hen na niebie,
Chciałbym dzisiaj zmienić w gońca,
Coby leciał wprost do ciebie!
Chciałbym wstrzymać wicher w locie,
Przeistoczyć, choć na chwilę,
Skargi jego, w zwierzeń krocie
Tchnienia jego, w pieszczot tyle!
Ale słońce mnie nie słyszy,
Jak świeciło, dalej świeci,
I wicher nie szumi ciszej,
I chmurka wolniej nie leci...