Zwany Księciem Poetów, upojony chwałą,
Tyś nieraz musiał myśleć, że piękne jest życie!...
Lecz gdy śród Twej zaciszy, śród słońca i wiosny
Śmierć nagle Twą dziecinę z objęć Twych wydarła,
Gdyś ujrzał jej grób świeży, ludu tłum żałosny,
Gdyś pojął, że Ty żyjesz, a ona umarła,
— Czyś Ty wieszczu zgadywał w tej smutku godzinie,
Że nam swą boleść nawet zostawisz w dziedzinie?
Że każda skarga Twoja, każdy jęk Twej duszy,
Od południa na północ, całą Polskę wzruszy,
Zamieniając się w haracz ów krwawy lub łzawy.
Którym człek zwykł opłacać choćby sam cień sławy?...
— A gdy z wzrokiem zwróconym ku drogiej mogile,
Wylałeś w rzewnych Trenach serca Twego żale,
Czyś Ty, wieszczu i wtedy wiedział o Twej sile?
Czyś wiedział, że łzą każdą rośniesz w ludzkiej chwale?...