Strona:Wiersze ulotne (Szembekowa).djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.
1884.



A! żal, mój Boże! żalby mi było,
Urwać marzenia w pełnym rozkwicie,
I by pod zimną spocząć mogiłą,
Pożegnać piękne to życie!

Boć nad to życie, pewno niczyje,
Bogatsze nie jest w radosne chwile,
A rzadko które w biegu swym kryje
Kwiatów, słońca, równie tyle!...

Dziś niebo jasne, ziemia wesoła,
Na mokrych trawkach lśni pajęczyna,
Chyże jaskółki krążą dokoła,
Lecz liść już więdnąć zaczyna...