Strona:Wiersze ulotne (Szembekowa).djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.
L...

Z


Znam ja dziewczynkę jak palmę wysmukłą,
Z sfinxu wejrzeniem kamiennem,
I z okiem czarnem, i z wargą wypukłą,
Z obliczem wiecznie półsennem...

Uśmiech ma rzadki, rozkoszny, uroczy,
A! chyba go nie opiszę!
Jak cień się porusza, leniwo kroczy,
Biodrami lekko kołysze...

A kiedy mówi, to wszystkie jej słowa
Z ust wypływają tak wolno,
Jak gdyby myśli, i oddech i mowa,
Były dlań pracą mozolną...