Strona:Wiersze ulotne (Szembekowa).djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

Niech mnie czasami, przez szparkę doleci,
W to ciemne moje mieszkanie,
Choć promyk światła i słońca, co świeci
Na moje biedne kochanie...

A gdy mnie wreszcie już w otchłań głęboką
Tłum spuści w łzach i żałobie,
Lekką mnie ziemi przykryjcie powłoką!
Lekki krzyż wznieście na grobie!

Niechaj czasami, zdaleka usłyszę
To samo wichru śpiewanie,
Co tam, na ziemi, potrąca, kołysze,
Co pieści moje kochanie...