Strona:Wierszy tom 4.pdf/34

Ta strona została uwierzytelniona.
MEBLE

Ranki gmatwają się mętne, krzykliwe,
Dzień mnie na sobie rozpina, jak krzyż.
Puste godziny, nieżywe, lękliwe,
Pełzną złowróżbnie, skrobią po kątach,
Jak nocna mysz.

Meble kanciaste, śpiczaste, skrzypiące,
Patrzą zpodełba, zgryźliwie, źle...
Zmówią się, zejdą się, zamkną mnie,
Zrosną się w zwierzę drewniane, krzyczące!

A gdy wychudły z ich chwytów się wyrwę,
Noc rozpoczyna swój stuk i zgrzyt:
Trzaskają meble mściwe, mrukliwe,
Drażnią się ze mną sny napastliwe,
Ujadające, splątane, straszliwe, —
Aż się z nich z trudem wygmatwa, wyroi
Mętny, spuchnięty świt.