Strona:Wierszy tom 4.pdf/40

Ta strona została uwierzytelniona.
WALC STARYCH PANIEN

Gdy szarem utrapieniem niebiosa się otrupią,
Jak suchym kurzem zmierzchu, po dniach przenudzonych,
Z upartej kamienicy łka ckliwie i głupio
Walc wszystkich zawiedzionych i nieuwiedzionych.

Nie wiem za jakiem oknem są te nieodzowne
Łyse meble pluszowe, za lat dziecinnych — bordo,

Te zżółkłe fotografie, dziś już niepodobne,
I stary klekot, wierny swym drżącym akordom.

Ale wiem, że na imię tam wszystkiemu — Dawno,
I że wtedy taksamo dzień znużony konał,
I że tak codzień gra się melodję ustawną,
Smętnego walca: „An dem schönen blauen Donau”...

A gdy się czarne wieko do jutra zamyka,
Ktoś wstaje — i po meblach rozpełza się głusza:
Martwa, jak długi czarny surdut nieboszczyka,
Wietrzony na balkonie, kiedy kondukt rusza.