Kobiety poczęły się przypatrywać z widocznem zadowoleniem temu idyllicznemu obrazkowi, wreszcie starsza westchnąwszy, ozwała się:
— Ah, mon Dieu! — jak tu ładnie...
Przypomniało jej to zapewne jakie stereotypowe malowanie, zdobiące ściany złoconego buduaru.
Młodsza niecierpliwie przygryzła różowych ustek i milczała.
Młodzieniec przetarł szkiełko, umieścił je ostrożnie w oku, westchnął i wycedził z amfazą:
— Ah! c’est une peinture de Ruisdaël!-que c’est joli! que c’est charmant! que c’est...
Zbrakło mu słów na opisanie wielkiej admiracji, więc zamilkł.
— Mais regardez lá cher monsieur et dites-moi, que voyez vous? spytała starsza, pokazując małą rączką, obciśniętą w paljową rękawiczkę, Semenę stojącą na kopcu.
— Vraiment chère comtesse, c’est une fée... odpowiedział uśmiechnąwszy się żurnalowy elegant, zadowolony widocznie ze swego porównania.
Tymczasem jasnowłosa dziewica prosiła towarzyszki:
— Mamo, niech ona tu przyjdzie...
Odpowiedziano potwierdzającem skinieniem głowy. Usłużny elegant kazał przystanąć woźnicy i kiwnął ręką na cygankę.
Za chwilę Semena stała przy drzwiczkach powozu.
— Une bohémienne! c’est bon — szepnęła hrabina.
Strona:Wiktor Gomulicki - Kolorowe obrazki.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.