Strona:Wiktor Gomulicki - Kolorowe obrazki.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

I długo mieszkańcy wioski kiwali głowami, rozprawiając tajemniczo o Ninie — wreszcie dali pokój. Jedno tylko serce boleśnie zranione napróżno we łzach ulgi szukało — było to serce matki.
Upłynęło od tej chwili lat trzy.
Jakoś przy końcu trzeciego roku, w jednem z miasteczek Galicyjskich, zwykle spokojnie drzcmiącem, zrobił się rozruch. Na rogach ciasnych uliczek, porozlepiano olbrzymie czerwone afisze. — Afisze te, stylem napuszystym, donosiły o przybyciu „znanej całemu światu” trupy aktorów, która niebawem, da nader zajmujący spektakl.
Lewków miejscowych najwięcej zaintrygował ostatni numer programu. Brzmiał on:
....„Na zakończenie, sławna Nina Lauretta hiszpanka, zaangażowana czasowo do naszego towarzystwa, wykona narodowy swój taniec — kaczuczę.“
Ciekawość prowincjonalnych poczciwców nie miała granic. Na wzór ateńskich obywateli kupili się gromadkami po ulicach, rozprawiając z żywą giestykulacją o tym niesłychanym w kronice miasteczka wypadku.




W ogródku, wesoło przystrojonym zielenią, wystawiono teatrzyk. Scena znajdowała się na wzniesieniu opatrzonem w dach spiczasty trójkątny; osadzona na ostrym wierzchołku trójkąta blaszana chorągiewka ustawicznie skrzypiała. Przed estradą umieściła się doborowa — jak zapewniał afisz — mu-