trochę goryczy. Łyk jeden to mdłości, bałwan to zatracenie.
Ziarnko piasku w pustyni, płat piany pośród oceanu są dla myśli zawrotnemi objawami; wszechmoc nie zadaje sobie trudu ukrywać swoją najmniejszość, czyni ona słabość siłą. Nicość wypełnia swojem wszystkiem. Słowem, nie czem innem, jak nieskończoną małością nieskończona wielkość człowieka przygniata. Nie czem innem to, jeno kroplami ocean miażdży. Czujesz się igraszką.
Igraszką — cóż za straszliwe słowo!
Matutina znajdowała się nieco ponad wysokością wybrzeża Aurigny, co było dla niej przyjaznem; cóż, kiedy jednocześnie pędzona była ku cyplowi jego północnemu, co znowu na złe jej wyjść mogło. Północno-zachodni podmuch właśnie gnał ją w tym kierunku, niby strzałę skrzydlatą, z wiatrem puszczoną. Prócz innych wielu morskich niedogodności, znajduje się jeszcze u przylądka pomieńionego, nieco w kierunku zatoki Corbelets, rodzaj zasadzki, którą żeglarze archipelagu Normandzkiego nazywać zwykli „małpą“.
Tak zwana małpa — swinge — jest prądem z rodzaju szalonych. Łańcuch lejków, w bezdennych podmorskich przepaściach, powoduje na powierzchni wody odpowiedni temu łańcuch wirów. Skoro cię jeden puścił, natychmiast drugi chwyta. Okręt, porwany przez taką małpę, leci tym sposobem od rafy do rafy, aż dopóki ostrzejsza jaka rafa podwodna nie rozpruje jego kadłuba. Wtedy statek przebity chwilę zatrzymuje się na miejscu, tylna połowa jego wyskakuje ponad tonie, przód się zanurza, otchłań dokańcza przerwanego koła, w czasie czego z kolei tył się pogrąża, i już nie pozostaje ani śladu statku. Tylko na powierzchni wiruje jeszcze czas jakiś ogromny płat piany, coraz szersze zataczając koło, i wkrótce na całej owej przestrzeni bulkoczą tylko tu i owdzie bąble, widocznie pochodzące od tchnień zdławionych pod wodą.
Na całym obszarze La Manche do najniebezpieczniejszych przepraw należą trzy podobne małpy, z których jedna znajduje się w pobliżu słynnej ławy piaszczystej
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/140
Ta strona została przepisana.