niesforności znikł, lojalność się odbudowywała, być dobrym poddanym, oto była jedyna ambicja. Wszyscy się już wyrzekli szaleństw polityki, rewolucję mieszano z błotem, drwiono z republiki i z tych szczególnych czasów, kiedy na ustach miano zawsze wielkie słowa Prawo, Wolność, Postęp; śmiano się z tych napuszoności. Powrót do zdrowego rozsądku był nadzwyczajny. Anglja śniła. Jakież szczęście, że wyszła poza te obłąkania! Czyż jest coś bardziej szalonego? Do czegożby to doszło, gdyby pierwszy lepszy człowiek miał prawa? Czyż można sobie wyobrazić, żeby wszyscy rządzili? Jakżeżby to było, żeby miastem rządzili mieszczanie? Mieszczanie są zaprzęgiem, a zaprząg nie jest woźnicą. Poddać pod głosowanie, to rzucić na wiatr. Czyż chcecie, by państwa unosiły się jak chmury? Nierząd nie tworzy rządu! Jeśli chaos jest architektem, budynkiem będzie Babel. A pozatem jakaż to tyranja ta niby wolność1 Ja chcę się bawić, a nie rządzić. Głosowanie mnie nudzi, ja chcę tańczyć. Jakież to dobrodziejstwo, książę, który się wszystkiego podejmuje! Oczywiście, ten król jest wspaniałomyślnym, że dla nas tyle sobie trudu zadaje! A zresztą, on jest w tem wychowany, wie co to jest. To jego rzecz. Pokój, wojna, prawodawstwo, skarb, czyż to obchodzi narody? Z pewnością trzeba, by naród płacił, z pewnością trzeba, by naród służył, ale to powinno mu wystarczać. Ma swoją część w polityce, od niego pochodzą dwie siły państwa: armja i budżet. Podlegać podatkom i być żołnierzem, czy to nie dosyć? Czego więcej potrzeba? Jest siłą zbrojną, jest siłą pieniężną. Wspaniała rola. Rządzi się za niego. Trzeba przecież, by wynagradzał tę przysługę. Podatek i lista cywilna są to wynagrodzenia zapłacone przez ludy, a zarobione przez książąt. Naród daje swą krew i swe pieniądze, wzamian za co prowadzi się go. Chcieć się samemu prowadzić, co za dziwna myśl! Przewodnik jest mu konieczny. Będąc nieukiem, naród jest ślepy. Czyż ślepiec prowadzi psa? Tylko, że dla narodu, to lew, król zgadza się być tym psem. Ileż dobroci! Ale dlaczego naród jest nieukiem? Ponieważ trzeba, żeby nim był. Nieuctwo jest strażnikiem cnoty. Gdzie niema szerszych horyzontów — niema ambicyj; nieuk jest po-
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/216
Ta strona została przepisana.