Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/218

Ta strona została przepisana.

nieprzyjaciela z tyłu, należą do prawości. Spodziewano się tego po lordzie Clancharlie, tyle miano ochoty przychylnie go osądzić.
Ale wobec jego dziwnej zatwardziałości republikańskiej trzeba było ustąpić z tego dobrego mniemania. Oczywiście lord Clancharlie miał przekonania, to znaczy był głupcem.
Wytłomaczenie pobłażliwych wahało się między dziecinnym uporem a starczą zatwardziałością.
Surowi, sprawiedliwi, szli dalej. Piętnowali tego odszczepieńca. Głupota ma prawa, ale ma także granice. Można być bydlęciem, ale nie powinno się być buntownikiem. A zresztą czemżeż był właściwie lord Clancharlie? Zbiegiem. Opuścił swój obóz, arystokrację, by przejść do przeciwnego obozu, ludu. Ten wierny był zdrajcą.
Coprawda był „zdrajcą“ silniejszemu a wiernym słabszemu, coprawda obóz opuszczony przez niego był obozem zwycięskim, a obóz przez niego przyjęty obozem pokonanym, coprawda za tę „zdradę“ tracił wszystko, przywilej polityczny i ognisko domowe, swoje parostwo i swoją ojczyznę, zyskiwał tylko śmieszność, zyskiwał tylko wygnanie. Ale czegóż to dowodzi? Że był durniem. Przysądzone.
Zdrajca i oszukany w jednej osobie, to się zdarza.
Można być durniem ile się chce, pod warunkiem niedawania innym złego przykładu.
Od głupców żąda się tylko uczciwości, wzamian za co mogą starać się być podstawami monarchji. Krótkowzroczność umysłu tego Clancharlie przechodziła wyobrażenie. Pozostał w zaślepieniu fantasmagorji rewolucyjnej. Republika wsypała go i wysypała. Robił afront swojemu krajowi. Jego postawa była czystem wiarołomstwem. Być nieobecnym — to być obelżywym. Zdawał się trzymać na uboczu szczęścia publicznego, jak zdała od dżumy. W jego dobrowolnem wygnaniu było niejako schronienie przed zadowoleniem powszechnem. Traktował monarchję jak zarazę. Na wielkiej radości monarchicznej, którą on ukazał jako lazaret, był czarną chorągwią. Co! Nad prawem przywróconem, nad narodem podniesionym z upadku, nad odnowieniem religji, pokazywać tak ponurą twarz! Rzucać ten cień na tę pogodę! Ze złej strony patrzeć na