Jozyana była niepokojąca; czuła w sobie taki pociąg do bezwstydu, że udawała surowość. Cofnięcie się dumy w kierunku przeciwnym naszym wadom prowadzi nas do wad odwrotnych. Nadmiar wysiłku by być niewinną czyniło ją kobietą udanej surowości obyczajów. Być zbytnio w postawie obronnej, to oznacza tajemne pożądanie ataku. Kto jest srogi, nie jest surowy. Zasklepiała się w bezczelnej wyjątkowości swojego stopnia i swojego urodzenia, zamyślając może jednocześnie, jakeśmy to powiedzieli, jakiś nagły wypadek.
Była to jutrzenka XVIII wieku. Anglja zarysowywała to, co we Francji było regencją. Walpole i Dubois są sobie bliscy. Malborough bił się przeciw swojemu ex-królowi Jakóbowi II, któremu, jak mówiono, sprzedał swoją siostrę Churchill. Bolingbroke błyszczał a Richelieu się ukazywał. Galanterja uważała za wygodne pewne pomięszanie stopni: ścisłego obcowania dokonywały nałogi. Miało się później dokonać przez poglądy. Przestawanie z motłochem, preludjum arystokratyczne, zaczynało to, co rewolucja miała skończyć. Nie było się bardzo daleko od Jelyotta, publicznie siedzącego w biały dzień na łóżku markizy Epinay. Coprawda obyczaje się powtarzają, XVI wiek widział czepek nocny Smetony na poduszce Anny Boleyn.
Jeśli kobieta znaczy grzech, jak nie wiem już jaki sobór to stwierdził, nigdy kobieta nie była bardziej kobietą, jak w tych czasach. Nigdy osłaniając swoją kruchość wdziękiem, a słabość wszechmocą, bardziej rozkazująco nie dała sobie przebaczać. Zrobić z zakazanego owocu, owoc dozwolony — to upadek Ewy; ale zrobić z owocu dozwolonego owoc zakazany — to jej triumf. Kończy ona na tem. W XVIII wieku kobieta zamyka się przed mężem. Zamyka się w raju z szatanem. Adam zostaje za drzwiami.
Wszystkie instynkty Jozyany nakłaniały ją do oddania się raczej miłośnie niż legalnie. Oddać się przez galanterję, mieści w sobie literaturę, przypomina Menalqua i Amaryllis. Jest prawie czynem uczonym.