mu się również zmusić do tańczenia na rękach dwie młode kobiety w She romps klubie. Z tych jedna była dziewczyną, więc ją wyposażył; drugą zaś, jako mężatkę, wynagrodził daniem jakiejś posady jej mężowi.
Walki kogutów zawdzięczały mu chwalebne udoskonalenia. Prawdziwie, rozkosz to była widzieć lorda Dawida, układającego koguta do potyczki w szrankach. Wiadomo jest, że, walcząc, koguty tak samo chwytają się za pióra, jak ludzie za czupryny. Otóż lord Dawid starał się koguta swego zrobić jak być może najbardziej łysym. W tym celu starannie przycinał mu nożyczkami wszystkie pióra w ogonie; od głowy zaś ku skrzydłom wszystkie pierze z karku. „Tyle mniej będzie środków zaczepki dla nieprzyjaciela“, mawiał. Poczem rozczapierzał skrzydła swego koguta i przycinał w ostrze każde pojedyńcze pióro, tak, że się z tego robiło całe zbiorowisko morderczych pocisków. „A to znowu dla oczu przeciwnika“, mówił. Następnie starannie oskrobywał mu nogi scyzorykiem, wyostrzał szpony, osadzał u pięty ostrogę stalową kończatą i siekącą. Pluł mu na głowę, napluwał mu na szyję, słowem, namaszczał go śliną, jak to się niegdyś oliwą nacierało atletów, co zrobiwszy, dopiero wtedy puszczał go w szranki, wołając: „Oto w jaki sposób koguta można zmienić w orła i jak to kuchenne zwierzę przerabia się w zwierza gór“.
Lord Dawid chętnie także brał udział w walkach na kułaki; był też w tym względzie niemal wyrocznią. Zwykle w takich razach on to urządzał wbijanie kołków i zaciąganie postronków, on także oznaczał ilość sążni, jaką miała zajmować przestrzeń szranków. Jeżeli był sekundantem, nie odstępował na krok swojego boksera, ale owszem, w jednej ręce butelkę trzymając, w drugiej gąbkę, wołał mu nieustannie: „Strike fair“ (bij dzielnie), podszeptywał mu różne wybiegi, doradzał przez cały ciąg walki, ocierał go z krwi, podnosił, jeśli został powalony, brał go na kolana, wkładał mu szyjkę od butelki w zęby i, w własne swoje usta nabrawszy wody, strzykał mu ją w kształcie drobnego deszczu w oczy i w uszy, co, jak wiadomo, orzeźwia nawet umierającego. Jeżeli był obrany sędzią, przestrzegał zachowania przepisów w uderzeniach, surowo
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/246
Ta strona została przepisana.