wychowywanemu w ten sposób zapaśnikowi. Lord Dawid uczył go uderzenia pięścią, wybijającego zęby, i znowu uderzenia dużym palcem w celu wysadzenia oka. Nic mocniej nad to rozczulającego. Przygotowywał się w ten sposób do życia politycznego, w którem miał później wystąpić. Niemała to rzecz być skończonym kawalerem.
Przepadał też za wszelkiego rodzaju zabawą uliczną, wystawami, menażerjami, hecami, teatrami sztuk łamanych, skoczków, błaznów, kuglarzy, sztukami cudowisk jarmarcznych, słowem za wszystkiem, co tylko gdzie podziwiano pod golem niebem, na rynkach, lub rogach zaułków. Prawdziwy angielski magnat koniecznie upodobanie jakieś musi z ludem podzielać; z tego też powodu lord Dawid troskliwie uczęszczał nietylko do szynkowni, ale i do najbardziej podejrzanych gospód, równie Londynu, jak i wszystkich pięciu portów. Ażeby, nie narażając powagi zajmowanego przezeń w służbie morskiej stopnia, mógł się niekiedy pobić z lada posługaczem okrętowym lub cieślą, kładł na siebie, wybierając się w podobne miejsca, kurtę marynarską. Do przeobrażeń tego rodzaju wielce mu było dogodne, że nie nosił peruki; lud bowiem prosty, nawet jeszcze za Ludwika XIV, zachował był własne włosy, tak jak lew grzywę. W ten sposób był swobodny.
Prości ludzie, z którymi się lord Dawid kumał na owych schadzkach, wielkie mieli dla niego poważanie, ani się domyślając, że był lordem. Nazywano go tam poufale Tom-Jim-Jack. Pod imieniem tem używał wielkiej wziętości i sławy pomiędzy tym motłochem. Przyznać mu należy, że po mistrzowsku umiał włazić w błoto. Przy sposobności też rad się dawał we znaki kułakiem. Ta znakomita strona jego życia znana była lady Jozyanie, owszem, wielce nawet przez nią ceniona.
Ponad tem przyszłem stadłem znajdowała się Anna, królowa Anglji.
Kobieta w całem znaczeniu tego wyrazu, oto czem była królowa Anna. Była wesoła, łaskawa i wspaniała,