wielką modą angielską. Nie było dowcipu bez francuskiego. Anna troszczyła się o monety, szczególniej o monety miedziane, które są najniższemi i najpopularniejszemi. Chciała tam być przedstawianą. Sześć farthingów wybito za jej panowania. Na odwrotnej stronie trzech pierwszych kazała poprostu umieścić tron, na odwrocie czwartej triumfalny rydwan, na odwrocie szóstej boginię, trzymającą w jednej ręce miecz, a w drugiej gałązkę oliwną z exergą Bello et Pace. Córka Jakóba II, który był niewinny i dziki, była brutalką.
A jednocześnie w głębi duszy była łagodną. Sprzeczność, która jest tylko powierzchowna. Gniew ją przemieniał. Ogrzejcie cukier, zacznie kipieć.
Anna była popularna. Anglja lubi kobiety rządzące. Dlaczego? Francja je wyklucza. Jest to już powód. Może nawet niema innego. Dla historyków angielskich Elżbieta to wielkość, Anna to dobroć. Jak kto chce. Niech będzie. Ale nic delikatnego w tych rządach kobiety. Zarysy są ciężkie. Jest to ciężka wielkość i ciężka dobroć. A co do ich niepokalanej cnoty, Anglji na tem zależy, my się nie sprzeciwiamy. Elżbieta jest dziewicą miarkowaną przez Essexa, a Anna żoną, do której trzeba dodać Bolingbroka.
Idjotycznym zwyczajem ludu jest przypisywanie królowi tego, co sami robią. Biją się. Komu sława? Królowi. Płacą. Kto jest wspaniałomyślny? Król. Naród kocha go za to, że jest bogaty. Król dostaje od biedy talara, a oddaje biednym liarda. Jakżeż jest hojny! Piedestał, kolos spogląda na ciężar pigmeja. Jakżeż ten Mirmidon jest wielki! Siedzi na moich plecach. Karzeł ma świetny sposób, by być większy od wielkoluda: wdrapać się na jego plecy, ale że olbrzym na to pozwala, to dziwne; że podziwia wielkość karła, w tem leży głupota. Naiwność ludzka.
Konny posąg zarezerwowany tylko dla królów, bardzo dobrze przedstawia monarchję; koniem jest lud. Tylko że powoli ten koń się przeobraża. Z początku był to osioł, wkońcu jest to lew. Wtedy rzuca na ziemię swojego jeźdź-