Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/275

Ta strona została przepisana.

doku żyjącej pastwy, obudzenia w czatującym nadziei ciepłego i kurzącego się wrzenia krwi, mającej popłynąć, rozłakomienia żądzy ptasznika bezpożytecznie skrzydlatą łatwowiernością skowronka, przedstawienia w sobie istoty boskiej, opatrywanej bez jej wiedzy ku podstępnemu zgładzeniu, — słowem, całą tę wytworną i zarazem straszliwą przysługę, o której czyniący ją najmniejszego nie ma pojęcia, Jozyana wyświadczyła Barkilphedrowi.
Myśl to pocisk. Barkilphedro zaraz od pierwszego dnia począł celować w Jozyanę wszystkiemi złemi zamysłami, które chował w umyśle. Zamysł jest całkowicie podobny do strzelby. Barkilphedro tedy trzymał się w pogotowiu, mierząc w księżniczkę całą swoją tajną złośliwością. Dziwnem się to komu wyda. Ale cóż zawinił ptak myśliwemu, który do niego strzela? Bo jest smaczny do zjedzenia, powiadacie. Otóż i Barkilphedro miał te same powody.
Niepodobna było ugodzić w serce Jozyany; miejsce, w którem zagadka obrała mieszkanie, niełatwe jest do skaleczenia; zato mogła być rażona w głowę, to jest w siedlisko pychy.
Właśnie z tej strony mniemała się być silną, a rzeczywiście była najsłabszą.
Barkilphedro doskonale to zrozumiał.
Gdyby Jozyana mogła była przejrzeć ciemności maskujące Barkilphedra, gdyby mogła była rozróżnić wszystko, co się w nim czaiło poza pozorami uśmiechu, to istota ta, tak dumna, tak wysoko stojąca, zadrżałaby. Szczęściem dla snu swego spokojności, ani się domyślić umiała, co się istotnie gnieździło w duszy tego człowieka.
Niespodzianka czatuje nie wiesz z której strony. Podkopane głębie życiowe są najstraszliwszą przepaścią. Niema na świecie małej nienawiści. Nienawiść zawsze jest ogromna. Wymiary swoje zachowuje te same w najdrobniejszej nawet istocie i pozostaje zawsze potworem. Każda nienawiść jest w sobie skończoną całością. Słoń, któregoby mrówka znienawidziła, w wielkiem się znajduje niebezpieczeństwie.
Znacznie jeszcze przed zadaniem ciosu Barkilphedro uczuwał już z rozkoszą słodki przedsmak zbrodniczego