Lordowi Hyde, członkowi parlamentu, przedstawicielowi miasta Dunhivid, które nazywają także Launceston; czcigodny Peregrine Bertie, przedstawiciel miasta Truro, przeciw panu Tomaszowi Colepeper, przedstawicielowi Meidstone; lord Lamyrbau pochodzący z marchji Lothaim przeciw Samuelowi Trefusis z miasta Peyryn; pan Bartholomew Gracedieu z miasta Saint-Yves przeciw najczcigodniejszemu Karolowi Bodville, który się nazywa Lord Robartes, a który jest Custos Rotulorum hrabstwa Cornouailles i inni jeszcze.
Bokserami byli Irlandczyk Tipperary, zwany od nazwy swojej rodzinnej góry Phelem-ghe-madone, i Szkot, zwany Helmsgail. Stawiało to do walki dwie dumy narodowe.
Irlandja i Szkocja miały się walić; Erin miał bić Gajothela. To też zakłady przenosiły czterdzieści tysięcy gwinej, nie licząc gier stałych.
Obaj szampioni byli nadzy, w bardzo krótkich spodeńkach, związanych pasem, i pantoflach o podeszwie nabitej gwoździami, sznurowanych w kostce.
Helmsgail, Szkot, był niskim dwudziestoletnim młodzieńcem, ale miał już czoło zeszywane; to też stawiano na niego dwa i jedną trzecią. Poprzedniego miesiąca złamał żebro i wybił oczy bokserowi Sixmileswater; co tłomaczyło obecny zapał. Stawiający na niego wygrali dwanaście tysięcy funtów. Poza swojem zeszytem czołem Helmgail miał nadłamaną szczękę, był lekki i zwinny, miał wzrost niskiej kobiety, był skupiony w sobie, przysadkowaty, postawy niskiej i groźnej i nic nie stracono z gliny, z której był zrobiony; nie było muskułu, któryby nie dążył do celu, którym była walka. Była zwięzłość w jego torsie krzepkim, błyszczącym i brunatnym, jak spiż. Uśmiechał się i trzy zęby, które mu brakowały, dodawały wyrazu jego uśmiechowi.
Jego przeciwnik był wielki i szeroki, to znaczy słaby.
Był to człowiek czterdziestoletni, miał sześć stóp wysokości, pierś hipopotama i wygląd łagodny. Uderzenie jego pięści przebijało most okrętu, ale nie umiał uderzać. Irlandczyk Phelem-ghe-madone był przedewszystkiem powierzchnią i zdawał się stworzonym, by w boksie raczej odbierać niż dawać. Tylko czuło się, że długo wytrwa.
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/293
Ta strona została przepisana.