Skądże to urośnięcie nędznej budy na rydwan olimpijski podobnych rozmiarów?
Oto stąd: Gwynplaine stał się sławną osobą.
Tak więc, jak widzimy, znający się na ludziach Ursus dał dowody wprawnego węchu, kiedy powiedział Gwynplainowi: — Dla szczęścia twego pracowano.
Ursus, jak sobie przypominamy, zajął się był wychowaniem Gwynplaina. Chłopcu temu nieznajomi jacyś twarz urobili. On zato umysł urabiać mu począł; tak, że poza tę maskę, tak wybornie wykończoną, włożył ile tylko mógł najwięcej myśli. Skoro tylko wyrostka uznał tego godnym, zaraz go ukazał na scenie, to jest na przedniej wystawie swojej budy. Wrażenie tego widoku przeszło wszelkie oczekiwanie. Niesłychanie się wszyscy zdumieli. Nigdy nie widziano nic, coby się porównać dało do podobnie uciesznego wyobrażenia śmiechu. Nie wiedziano, czemu przypisać owo cudowisko udzielającej się wszystkim patrzącym wesołości. Jedni to mieli za wrodzone, drudzy poczytywali za wytwór sztuczny; ponieważ zaś coraz więcej rodziło się w tym przedmiocie przypuszczeń, wszędzie tedy po wszystkich rozstajach rynkach, targowiskach i kiermaszach tłumy cisnęły się podziwiać Gwynplaina. Dzięki tej nienasyconej ciekawości, wprędce w lichy mieszek wędrownej gromadki posypały się naprzód szelągi, potem soldy, a nareszcie i nielada sztuki srebra. Wyczerpawszy jedno źródło powszechnego zainteresowania, przenoszono się ku drugiemu. Wędrując, kamień mchem nie porośnie, ale zato buda porasta w pierze; z postępem tedy czasu, od miasteczka do miasteczka, w miarę zwiększenia się wzrostu i szpetoty Gwynplaina, powoli przywędrowała fortuna przepowiedziana mu kiedyś przez Ursusa.
— Toż ci się dopiero przysłużono, mój chłopcze! — mawiał Ursus.
Owa to tedy „fortuna“ pozwoliła właśnie Ursusowi, zarządcy Gwynplainowego powodzenia, wybudować wreszcie kolasę swoich marzeń, to jest na tyle przestronną budę, żeby mogła pomieścić scenę co się nazywa i, co za tem idzie, rozrzucać nasiona sztuk i wiedzy po wszystkich rozstajnych drogach. Do tego, dozwoliła dodać do istnie-
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/328
Ta strona została przepisana.