Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/342

Ta strona została przepisana.

Wypowiadasz wiersze poetów? Precz od niego! To hecarz — patrzno go! Zróbmy mu kajdany z jego powodzenia. Dalejże mu gwizdać, żeby się za bardzo nie wbijał w pychę! Niech sobie pośród zbiegowiska pozostanie sam jeden. W taki to sposób ludzie wyższego tonu wynaleźli dla aktora ten rodzaj odosobnienia, który się nazywa oklaskiem.
Tłum uliczny o wiele jest mniej surowy. Nie nienawidził on Gwynplaina. Także nim i nie pogardzał. Tylko że ostatni posługacz najnędzniejszej osady na najlichszym statku, stojącym na kotwicy w najpodlejszej przystani angielskiej, uważał się za niesłychanie wyższego od tego trefnisia „ulicznego“, mając zarazem przekonanie, że tyle jest przynajmniej przestrzeni pomiędzy posługaczem i kuglarzem, ile pomiędzy lordem i posługaczem.
Gwynplaine tedy, podobnie jak wszyscy komedjanci, równie był oklaskami okrywany, jak i pięścią odepchnięty. Zresztą, coprawda, na tym padole płaczu wszelkie powodzenie jest zbrodnią, i przeto musi być okupione. Posiadając medal, posiada się i jego stronę odwrotną.
Dla Gwynplaina jednak nie istniała odwrotna strona. Działo się to tem, że obie strony jego powodzenia wielce mu były dogodne. Rad był z oklasków, rad także z odosobnienia. Pierwsze go wzbogacało, drugie czyniło szczęśliwym.
W tej nizinie, pośród której się znajdował, bogatym być znaczyło nie doświadczać nędzy. Było to poprostu dziur nie mieć w odzieniu, chłodu w swoim kącie, próżni w żołądku. A zato mieć jeść i pić, ile niezbędnie potrzeba. Słowem, mieć to, bez czego się obyć trudno, nie wyłączając groszaka dla dania go biedniejszemu od siebie Otóż liche to bogactwo, aż nadto wystarczające człowieczej swobodzie, Gwynplaine posiadał w całem znaczeniu tego słowa.
Ze strony zaś duszy był bogaczem co się zowie. Posiadał bowiem miłość. Czegóż mógł żądać więcej? To też nie żądał niczego.
A gdyby mu ofiarowano potworność z twarzy odjąć? Jakżeby się był oburzył na samą myśl podobną! Jakto! Wziąć mu precz tę brzydotę i zrobić go znowu takim,