rech szylingów od funta szterlinga renty, co zostało na rok przedłużone, i wszystkie te piękne podatki od spirytusu, od wina i piwa, od wlewania w beczki, od jabłecznika, od kwasu, od musu, od słodu i jęczmienia przerabianego, od węgla kamiennego i sto innych podobnych! Czcijmy to, co jest. Toż duchowieństwo nawet jest zależne od lordów. Naprzykład kiskup Man poddanym jest hrabiego Derby. Lordowie posiadają także swoje własne zwierzęta dzikie, które im są potrzebne do herbowego zwierzyńca. Sami je sobie powymyślali, znajdując, że Pan Bóg trochę ich za mało stworzył, uzbierali sobie całą menażerję, kędy w tarczowych przegrodach ryczą nieznane nikomu zwierzęta. Wymyślili herbownego dzika, który jest tyle wyższy od dzika, co dzik od wieprza i co możnowładca od kapłana. Stworzyli gryfa, który jest orłem dla lwów i lwem dla orłów, którego skrzydeł boją się lwy, a grzywy orły. Mają oni jednorożca, pełza, salamandrę, taraskę, smoka i inne jeszcze. Wszystko, co dla nas jest przerażeniem, dla nich jest ozdobą i przybraniem. Niema na świecie puszcz leśnych, gdzieby się rodzić mogły wymyślne niespodzianki, zdolne zadowolić ich wymagania. Ich pycha jest pełna widm, które się w niej przechadzają jakby w nocy wspaniałej, zbrojne, opancerzone, w szyszakach, z ostrogami, z berłem w ręku, mówiąc poważnym głosem: „Myśmy przodkowie!“ Skarabeusze zjadają korzenie, zjadają lud. Dlaczegożby miało być inaczej? Czyż zmienimy prawa? Magnaterja należy do porządku społecznego. Czy wiesza, że jest w Szkocji książę, który jeździ galopem trzydzieści mil nie wychodząc ze swoich posiadłości? Czy wiesz, że lord arcybiskup Canterbery ma miljon monety francuskiej dochodu? Czy wiesz, że jej królewska mość ma rocznie siedemset tysięcy funtów szterlingów z listy cywilnej, nie licząc zamków, lasów, posiadłości, pałaców, dzierżaw, allodjów, pretend, dziesięcin i podatków, serwitutów i konfiskat, co przenosi miljon funtów? Ci, co nie są zadowoleni, zbyt wiele żądają.
— Tak, tak — szepnął Gwynplaine zamyślony — raj bogaczy jest zrobiony z piekła biedaków.
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/355
Ta strona została przepisana.