które stanowiły myśl jego, zawsze pozostawała jeszcze dla niego widziadłem. Tylko że, ponieważ powściągnięta trwoga jest zawsze umocnieniem, więc też i on uczuł się silniejszym. Gdyby miał wiek zdolny zgłębiać, byłby potrafił wydobyć z siebie tysiące innych pasm namysłu, ale umysł dziecięcy jest, że tak powiemy, niewyrobioną bryłą, skutkiem czego istoty podobne conajwyżej uczuwać mogą tylko gorzki niesmak tej rzeczy, całkiem jeszcze dla nich ciemnej, którą człowiek dojrzały nazwie później oburzeniem.
Dodajmy do tego, że dziecko posiada dar dobrania się nader szybko aż do krańca wrażeń. Dalekie i rozpływające się zarysy, których wypełnienie stanowi istota boleści, całkowicie wymykają się ich pojęciu. Dziecko jest bronione właśnie przez to, co jest jego ograniczeniem, to jest przez słabość swego wieku, przeciw wrażeniom nadto skomplikowanym. Widzi wypadki, ale obok nich niewiele co więcej. Trudność zadowalania się okruchami idei nie istnieje dla umysłu dziecięcego. Proces życia wytacza się o wiele później dopiero, kiedy doświadczenie przynosi do niego akta. Wtedy przychodzi do konfrontacji stron i wywodu szczegółów sprawy, rozum dobrze powiadomiony zasiada na prezydjalnem krześle, wspomnienia młodości z popod porywów namiętności wychodzą na jaw, tak jak palimpsesty z pod wymazywań; stają się punktami oparcia dla logiki, — i oto nagle to, co się tylko jako widzenie przedstawiało w umyśle dziecinnym, syllogizmem się staje w mózgu dojrzałego człowieka. A zresztą doświadczenie bywa rozmaitej natury, i na złe albo na dobre wychodzi, stosownie do wrodzonego usposobienia. Dobre dojrzewają; złe gniją.
Dzieciak ubiegł już może z jakie ćwierć mili, uszedł zapewne również drugie tyle. Nagle uczuł, że żołądek zaczyna się dopominać o swe prawa. Myśl, jednym razem zacierająca mu w umyśle wrażenie ohydnego widziadła na wzgórzu, gwałtownie owładnęła całem jego jestestwem.
Jeść!
W człowieku na szczęście dużo jest zwierzęcia; przywodzi go to do opamiętania.
Ale co tu jeść? Ale gdzie tu jeść? Ale jak tu jeść?
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/82
Ta strona została przepisana.