Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.1-2.djvu/87

Ta strona została przepisana.
KSIĘGA DRUGA
ORKA NA MORZU
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Prawa, które są poza człowiekiem.

Burza śnieżna jest jedną z nieznanych rzeczy morza. To najciemniejszy z meteorów; ciemny we wszystkich znaczeniach tego słowa. To mieszanina mgły i zawieruchy, i jeszcze za naszych dni nie zdajemy sobie dobrze sprawy z tego zjawiska. Stąd wiele katastrof.
Wszystko chce się tłomaczyć przez wiatr i falę. Otóż w powietrzu jest siła, która nie jest wiatrem, a w wodzie jest siła, która nie jest falą. Ta siła, ta sama w powietrzu, co w wodzie, to emanacja. Powietrze i woda to dwie masy płynne, prawie że identyczne i wchodzące jedna w drugą przez kondensację i rozszerzanie, do tego stopnia, że oddychać znaczy to co pić; tylko emanacja jest płynna. Wiatr i fala to tylko siły pchające, emanacja jest prądem. Wiatr widzi się w powietrzu, falę w pianie; emanacja jest niewidzialna. Jednakże od czasu do czasu mówi: ja tu jestem. Jej ja tu jestem, to grzmot pioruna.
Burza śnieżna przedstawia zagadnienie podobne do suchej mgły. Jeżeli wyjaśnienie callina hiszpańskiej i quobar Etiopijczyków jest możliwe, to z pewnością tego wyjaśnienia dokona się przez uważne obserwowanie emanacji magnetycznej.
Bez emanacji tłum faktów zostaje niewyjaśniony. W ostatecznym razie zmiany szybkości wiatru, przeskakującego podczas burzy trzy stopy na sekundę na dwieście dwadzieścia stóp, uzasadniłyby zmiany fali, idące od trzech palców, podczas spokojnego morza do trzydziestu sześciu stóp, podczas morza wściekłego; w ostateczności poziomość podmuchów, nawet podczas burzy tłomaczy,