Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/127

Ta strona została przepisana.

Poczem, ukazując Hardquanonna nieodstępną swoją wiązką róż, rzekł do wapentake’a:
— Każesz to uprzątnąć dzisiejszej nocy.
Wapentake skłonił głową w milczeniu.
Szeryf dodał:
— Cmentarz więzienny znajduje się naprzeciwko.
Wapentake znowu skłonił głową.
Przez ten czas pisarz spełniał swój obowiązek.
Szeryf, trzymając, jak i wprzódy, w lewej ręce swoje kwiaty, ujął w prawicę urzędowy pręt biały, podszedł ku Gwynplainowi, ciągle w krześle siedzącemu, złożył mu ukłon głęboki, poczem z głową wtył przechyloną, w twarz mu patrząc, rzekł z pełnym powagi wyrazem.
— Wam zaś, wysoko urodzony, tu zaś obecny panie, ja, Filip Denzill Parsons, kawaler, szeryf hrabstw a Surrey, w asystencji Aubrie Docminiqua esq., sekretarza naszego i pisarza, oraz zwyczajnych naszych przybocznych urzędników, należycie zaopatrzony w bezpośrednie i specjalne rozkazy Jej Królewskiej Mości, na mocy mojego polecenia, i praw, i obowiązków mojego urzędu, i za pozwoleniem lorda kanclerza Anglji, po wystawieniu protokółów i spisaniu aktów, po zobaczeniu aktów przesłanych z admiralicji, po sprawdzeniu świadectw i podpisów, po przeczytaniu i wysłuchaniu deklaracyj, po stawieniu na oczy, po uzupełnieniu wszelkich legalnych stwierdzeń i informacyj, po wyczerpaniu ich i doprowadzeniu ich do dobrego i słusznego końca, obwieszczam i oświadczam niniejszem, ażeby się tym sposobem słusznemu prawu zadość stało, że niezaprzeczone nazwisko wasze jest Fermaine Clancharlie, baron Clancharlie i Hunkerville, margrabia Corleone w Sycylji, par Anglji, i oby Bóg łaską swoją otaczał waszą dostojność!
To powiedziawszy, raz jeszcze skłonił się głęboko.
Poczem z kolei urzędnik czepcowy, lekarz, urzędnik straży bezpieczeństwa, wapentake, pisarz, słowem wszyscy obecni, z wyjątkiem wszakże kata, powtórzyli ten ukłon, tylko że głębszy jeszcze daleko, gdyż niemal sięgający ziemi.
— Ależ — zawołał Gwynplaine — obudźcież mnie z tego wszystkiego.