Tym razem jednak nie miał zasługi bezinteresowności. Lord Dawid nic mu winien nie był, ale lord Fermain miał mu wszystko zawdzięczać. Z protegowanego Barkilphedro stać się miał protegującym. I kogo to? Para Anglji. Będzie tedy miał swojego własnego lorda, lorda swojego wyłącznie utworu; pierwsze jego popchnięcie w świat Barkilphedro stanowczo zachowywał sobie. I jeszcze lord ten stanie się morganatycznym szwagrem królowej. Z całą swoją okropną szpetotą tyleż się on niezawodnie Annie podoba, ile wstrętu obudzi w Jozyanie. Korzystając umiejętnie z tego położenia, nie upędzając się do tego za jaskrawością oznak zewnętrznych, Barkilphedro z czasem stać się może bardzo ważną osobą. Zawsze przeznaczał się do kościoła. Miał niejasną chęć zostania biskupem.
Tymczasem zaś był najszczęśliwszym z ludzi.
Cóż za przepyszne powodzenie! I jak ta cała ogromna robota trafu dokładnie była wykończona! Wyczekiwana pomsta, gdyż on to pomstą sobie nazywał, najnieznaczniej w świecie na fali mu do rąk spłynęła. Nienapróżno to czatował on tak długo.
Był niby podwodnym hakiem. Jozyana zaś płynącym swobodnie okrętem. Otóż Jozyana nagle rozbija się na Barkilphedrze. O głęboki zachwycie zbrodniczy!
Wielce był biegły w tej sztuce poduszczania, polegającej na zrobieniu w umyśle czyim drobnego nacięcia, w które wkładasz myśl swoją; najzupełniej się tedy trzymając na uboczu i niby nie mieszając do niczego, tak jednak nakierował okoliczności, że razu pewnego Jozyana sama z siebie udała się na widowisko Green-Boxu i tam ujrzała Gwynplaina. Szkodzić to w żadnym razie nie mogło. Widzieć hecarza z całem jego upodleniem wielce owszem mogło w przyszłości dodać przyprawy rzeczy całej. Na później smaku jej to przysporzy.
Cichaczem wszystko ukartował zgóry. Czego sobie osobliwie życzył, to całkiem nagłego w tem wszystkiem wybuchu. Praca, którą podjął, określićby się tylko dała tem i bardzo dziwnemi w sobie słowy: wybudować cios gromu.
Ukończywszy przedwstępne przygotowania, bacznie już odtąd czuwał nad tem, ażeby się reszta dopełniła
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/142
Ta strona została przepisana.