Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/196

Ta strona została przepisana.

zostają wygnani. Ale najwinniejszym ze wszystkich waść jesteś. Gdyż to u ciebie i z własnego twego zezwolenia prawo zostało zgwałcone, a ty, człowiek, mający urzędowe do trzymania zakładu pozwolenie, zaczem i odpowiedzialny wobec ogółu, sam dobrowolnie umieścić pozwoliłeś zgorszenie w twoim domu. Otóż, mości Niklessie, za przestępstwo pomienione koncesja cofnięta ci zostaje, zapłacisz grzywny i pójdziesz do więzienia.
Tu pachołkowie otoczyli karczmarza.
Urzędnik straży mówił dalej, wskazując chłopaka:
— Wziąć i tego posługacza, który jest jego współsprawcą.
Ten, chwycony nagle za kołnierz, okazywał raczej zaciekawienie, niż przestrach. Coprawda, niebardzo on tu co rozumiał; że zaś w życiu swojem widział niejedno dziwo, pytał się tedy siebie w prostocie ducha, czy to przypadkiem nie jest dalszy ciąg komedji.
Urzędnik straży bezpieczeństwa włożył sobie kapelusz na głowę, skrzyżował ręce na brzuchu dla nadania sobie groźnej powagi i dodał:
— Tak więc, mości Niklessie, dalej do ciupy, ty i twój towarzysz. Dom zaś twój, cały ten zajazd wraz z szynkownią, zostaje zamknięty i opieczętowany. Potrzebne to jest dla przykładu. Zaczem proszę z sobą.