Ukazać wnętrze dawnej izby lordów jest to ukazać nieznane. Historja to noc. W historji niema drugiego planu. Zmniejszenie i mrok obejmują natychmiast wszystko, co nie jest na przodzie widowni. Po zdjęciu dekoracji następuje natychmiastowe zatarcie i zapomnienie. Synonimem przeszłości jest niewiedza.
Parowie Anglji jako sąd zasiadali w wielkiej sali Westminsteru, zaś jako wysoka izba prawodawcza w sali specjalnie zwanej „domem lordów“, house of the lords.
Oprócz izby sądowej parów Anglji, która zbiera się tylko na wezwanie korony, w wielkiej sali Westminsteru zasiadały także dwa wielkie trybunały angielskie, niższe od sądu parów, ale przewyższające wszelką inną jurysdykcję. Na samym końcu tej sali zajmowały dwie przylegające do siebie przegrody. Pierwszym był trybunał ławy królewskiej, któremu król rzekomo przewodniczył, drugi to trybunał miłosierdzia. Kanclerz podawał królowi do łaski; działo się to nieczęsto. Te dwa sądy, istniejące jeszcze obecnie, wyjaśniały prawodawstwo i przerabiały je nieco. Zadaniem sędziów jest przykrawanie kodeksu do prawoznawstwa. Przemysł, z którego sprawiedliwość wywija się jak może. Prawodawstwo było przyrządzane i stosowane w tem surowem miejscu, sali Westminsteru. Komnata ta miała strop z drzewa kasztanowego, gdzie nie mogły zawiesić się pająki, musiały się zadowolnić snuciem pajęczyn wśród praw. Zasiadać jako trybunał i zasiadać jako izba, to dwie czynności. Z tej dwoistości wyrasta najwyższa władza. Długi parlament, który rozpoczął swoje posiedzenie 3 listopada 1640 roku, zrozumiał potrzebę rewolucyjną tego miecza o dwóch ostrzach. Obwołał się izbą parów, władzą sądową i prawodawczą zarazem.
Ta podwójna władza przysługiwała izbie lordów od niepamiętnych czasów. Jak to już powiedzieliśmy, występując w roli sędziów, lordowie zasiadali w Westminster-Hall; jako prawodawcy mieli inną salę. Ta druga komnata, zwana właśnie Izbą lordów, była podłużna i wąska. Na oświetlenie jej składały się cztery okna w głębokich framugach u samego szczytu, otrzymujące światło przez dach, pozatem nad baldachimem znajdo-
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/256
Ta strona została przepisana.