Saint-John, kuzyn Bolingbroka, którego Wolter później był trochę uczniem, gdyż Wolter zaczęty przez ojca Poree został potem dokończony przez Bolingbroka. Na ławie markizów, Thomas Grey, markiz Kentu, lord szambelan królowej, mówił Robertowi Bertie, markizowi Lindsey, lordowi szambelanowi Wielkiej Brytanji, że to dwóch francuskich emigrantów, pan Lecoq, niegdyś radca parlamentu paryskiego, i pan Ravenel, szlachcic bretoński, wygrało wielki los dużej loterji angielskiej w 1614 roku. Pośród tego gwaru hrabia de Wymes w najlepsze czytał sobie książkę, pod tytułem: Ciekawe zastosowanie wyroczni sybillińskich. Z drugiej znów strony, Jan Campbell, hrabia Greenwich, sławny z swojej długiej brody, wesołości i osiemdziesięciu siedmiu lat wieku, pisał list do swojej kochanki. Lord Chandos obcinał sobie paznogcie.
Ponieważ na mającem się rozpocząć posiedzeniu koronę przedstawiać mieli stosowni do tego delegaci, dwaj tedy pomocnicy odźwiernych ustawili byli przed tronem aksamitną ławę barwy płomienistej. Na drugim z porządku wańtuchu siedział kustosz koronny archiwów sacrorum scriniorum magister, który miał za mieszkanie dawny dom nawróconych żydów. U czwartego zaś wańtucha dwaj podpisarze, klęcząc, przerzucali jakieś papiery.
Tymczasem lord kanclerz zasiadł był na pierwszym wańtuchu, urzędnicy udali się każdy na przynależne sobie miejsce, wreszcie, podniósłszy się, arcybiskup Canterburyjski odmówił modlitwę, i posiedzenie się rozpoczęło. Gwynplaina nikt jeszcze nie był zauważył w sali, druga bowiem ława baranowska, w której dla niego miejsce było, niemal przytykała do zapory, tak, że zaledwie miał do niej kilka kroków od progu. Dwaj też lordowie chrzestni natychmiast z obu stron koło niego zasiedli, co także niemal zamaskowało nowego przybysza. Ponieważ nikogo o tem nie uprzedzono, pisarz zaś bardzo niewyraźnie odczytał papiery, dotyczące sprawy nowego lorda, stało się tedy, że lord kanclerz wygłosił przyjęcie jego do Izby niemal wpośród tego, co w sprawozdaniach „ogólną nieuwagą“ nazywać się zwykło. Wszyscy w najlepsze, jak i wprzódy, bawili się rozmową. W Izbie całej panował gwar tłumny, podczas którego zgromadzenia robią róż-
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/263
Ta strona została przepisana.