spolita, Jefferies, Jakób II, jussu regis, flasza otw arta w admiralicji, ojciec lord Linnaeus, prawa jego, syn lord Fermain, syn nieprawy lord Dawid, możebne stąd zawikłania, księżniczka Jozyana, lord kanclerz, królowa — nieustannym i niewyczerpanym byli w Izbie przedmiotem rozmowy. W tysiączny sposób przerabiano sobie wszystkie te szczegóły. Sprawiało to razem ogólny szmer rojowiska w całej sali. Gwynplaine, pogrążony w swoich dumaniach, głucho tylko słyszał wokoło siebie to huczenie gwarne, ani wiedząc nawet, że się działo z jego przyczyny. Bądź co bądź, nasłuchiwał on uważnie, ale raczej wrzenia głębi, niż powierzchni. Zbytek wytężenia uwagi w tym razie zwykł najzupełniej odosabniać.
Gwar jednak w sali niewięcej przeszkadza odbywającemu się w niej posiedzeniu, jak w pochodzie trzody unosząca się z pod stóp kurzawa. Sędziowie, znajdujący się w Izbie wyższej, jako zwyczajni tylko świadkowie, odzywający się jedynie w razie, jeśli są zapytani, pozasiadali na drugim z porządku wańtuchu; trzej zaś sekretarze stanu na trzecim. Dziedzice parostw napływali coraz więcej do swojego przedziału poza tronem. Parowie małoletni poumieszczali się na przeznaczonem dla nich wyniesieniu.
W 1705, tych małych lordów było niemniej, niż dwunastu: Huntingdon, Lincoln, Dorset, Warwick, Bath, Burlington, Derwentwater, przeznaczony na tragiczną śmierć, Longueville, Lousdale, Dudley and Ward, i Carteret, co stanowiło razem dzieciarnię złożoną z ośmiu hrabiów, dwóch wicehrabiów i dwóch baronów.
W głębi też sali lordowie zwolna pozajmowali swoje miejsca. Pomiędzy biskupami nie brakło prawie żadnego. Książęta licznie przybyli, zaczynając od Karola Seymoura, księcia Somerset, a kończąc na Jerzym Augustusie, księciu elektoralnym Hanoweru, księciu Cambridge, ostatnim co do daty, a więc i co do stopnia. Wszyscy byli w porządku, według pierwszeństwa; Cavendish, książę Devonshire, którego dziadek ochronił dziewięćdziesięcioletniego Hobbesa; Lenuox, książę Richmond; trzej Fitz-Roy, książę Southampton, książę Grafton i książę Northumberland; Butler, książę Armond; Sommerset,
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/275
Ta strona została przepisana.