Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/344

Ta strona została przepisana.

— Gwynplainie — rzekła Dea — w tem niema moej winy.
Na usta jej wypłynęło trochę różowej piany, którą Ursus otarł skrawkiem sukni. Gwynplaine tego nie spostrzegł. Obejmując jej stopy, jąkał dalej szalone bez związku słowa:
— Powiadam ci, że za nic w świecie nie chcę. Ty umrzeć! Doprawdy, nie mam już na to siły. Nareszcie, umrzeć, to już chyba razem. Nieinaczej. Ale ty sama? Niepodobna, żebym się na to zgodził. Ależ Deo, zrozumiejże przecie, żem ja przy tobie. Przysięgam ci, że żyć będziesz. Umrzeć! Ależ ty pojęcia chyba nie masz, coby się ze mną stało po twojej śmierci. Gdybyś choć trochę rozumiała, ile mi ciebie potrzeba, przekonałabyś się że to jest niepodobieństwo. Bo widzisz, ja nie mam nic, tylko ciebie. To, co się tylko co przytrafiło, przechodzi wszelką ludzką wiarę. Ty ani sobie wyobrażasz, ile ja życia przebyłem w ciągu godzin kilku. O jednem się tylko przekonałem, że w tem wszystkiem wcale nic nie było. Ty, ty jedna istniejesz. Jeżeli ciebie niema, to i cały świat żyć nie wart. Zostań. Miej litość nade mną. Ponieważ mnie kochasz, żyj. Jeżelim cię odnalazł, to dlatego, żeby zachować. Choć chwilę poczekaj. Nie odchodzi się tak przecie, połączywszy się zaledwie od chwil kilku z ukochaną osobą. Nie wydzieraj mi się z objęć. Boże mój, ileż ja cierpię! Nie masz mi tego za złe, nieprawdaż? Wszak rozumiesz, że nie mogłem sobie począć inaczej, skoro to wapentake po mnie przyszedł. Zobaczysz, że zaraz za chwilę lepiej ci będzie. Wszystko się jakoś ułoży. Będziemy szczęśliwi. Nie doprowadzaj mię do rozpaczy. Deo, czyż ja ci zrobiłem co złego?
Słowa te nie mówione były, ale łkane. Czuć w nich było mieszaninę przygnębienia i bluźnierstwa. Wychodziły z piersi Gwynplaina jęki, zdolne wzruszyć gołębicę, oraz ryki, przed któremi lewby się cofnął.
Na te słowa jego, głosem coraz słabszym i przerywając sobie co chwila, rzekła Dea:
— Niestety! Wszystko napróżno. O mój luby, ja widzę, że robisz, co możesz. Przed chwilą umrzeć żądałam;