Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/345

Ta strona została przepisana.

teraz jużbym tego nie chciała. O Gwynplainie ukochany mój, jakżeśmy to byli szczęśliwi! Bóg, który dał cię mojemu życiu, odbiera mię twojemu. I oto odchodzę. Wszak pamiętać będziesz Green-Box i twoją biedną, małą, niewidomą Deę? Wszak wspomnisz nieraz moją piosnkę, Wszak nie zapomnisz nigdy dźwięku mego głosu, ile razy wymawiałam: — Kocham cię! — Przyjdę ci to nieraz jeszcze powtórzyć nocą, kiedy spoczywać będziesz. Wzajemnieśmy się odzyskali, ale to było radości za wiele. Dlatego też natychmiast się skończyć musiało. Więc też koniecznie ja pierwsza odejdę. Bardzo kocham dobrego ojca Ursusa i poczciwego brata Homo. Jesteście warci wszystkiego dobrego. Powietrza tu braknie. Okno otwórzcie. Gwynplainie, ja ci tego nie mówiłam, ale raz, pamiętasz, przyszła pewna kobieta, i ja byłam wtedy bardzo zazdrosna. Ty nawet nie wiesz, o kim ja chcę mówić, nieprawdaż? Otulcie mi ramiona, trochę mi zimno. A Fibi, Vinos, gdzie one są? Człowiek się do wszystkich przywiązuje. Czuje się przyjaźń dla tych, którzy cię widzieli szczęśliwym. Za dobre im się liczy, że byli na świecie wtedy, kiedy się szczęścia doznawało. Dlaczego wszystko to przeszło? Nie zrozumiałam ja dobrze, co to takiego od dwóch dni zaszło. Teraz umieram. Zostawisz mię w tej samej sukni. Kiedyś, wkładając ją, myślałam sobie, że to będzie moje śmiertelne ubranie. Chcę ją zachować na sobie do trumny. Są tam na niej pocałunki Gwynplaina. Ach, a jednak bardzobym jeszcze żyć chciała! Cóż to mieliśmy za rozkoszne życie w tej naszej ubożuchnej chateńce na kołach! Śpiewaliśmy. Słuchałam, jak klaskano. Jak to dobrze było być zawsze z sobą! Zdawało mi się, żem się znajdowała wpośród mgły jakiejś, wraz z drugimi. Wszystko bardzo dobrze rozumiałam. Umiałam rozróżniać dzień od nocy, jakkolwiek niewidoma; Gwynplaina słysząc, poznawałam, że ranek być musi, poznawałam noc po tem, żem w niej marzyła o Gwynplainie. Czułam wkoło siebie niby objęcie, którem była jego dusza. Słodkośmy się ubóstwiali. Wszystko to gdzieś się oddala, i nie będzie już piosnek. Niestety, więc ani podobna żyć już dłużej? Wszak myśleć będziesz o mnie, mój najmilszy?