Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/36

Ta strona została przepisana.

te początkowe zasady prawa i sprawiedliwości. Nigdy ani pisnąć, a w razie najmniejszego drżenia skóry na grzbiecie brać nogi za pas, oto odwaga cywilna, którą rozumiem i którą każdemu po przyjacielsku radzę. W przedmiocie śmiałości na ptaki się zapatruj; w przedmiocie gadatliwości ryby niech ci wzorem będą. Skądinąd zaś Anglja ma jeszcze to do siebie podziwu godnego, że prawodawstwo jej jest ze wszech miar łagodne.
W ten sposób wygadawszy wszystko, co miał do powiedzenia, Ursus czas jakiś uspokoić się nie mógł. Gwynplaine zaś uważał to poprostu za postrach na ptaki. Nieustraszoność w tym wieku ściśle jest zrosła z brakiem doświadczenia. Zresztą nic się nie zdawało usprawiedliwiać obawy Ursusa; upływały tygodnie całe, a o skutkach mniemanego niebezpieczeństwa nie było nawet mowy.
Ursus jednak ze swej strony podobny do samy, nasłuchującej lad a szelestu, dziwnie się miał na baczności.
Nareszcie dnia pewnego, wyglądając przypadkiem przez okienko w murze, nagle stał się dziwnie blady.
— Chodźno tu, Gwynplainie! — zawołał.
— A co tam takiego?
— Patrzno.
— No cóż?
— Tam na rynku.
— No więc cóż?
— Widzisz tego jegomości?
— Tego czarnego?
— No tak.
— Tego, co ma tę pałkę w ręku?
— Właśnie.
— No więc cóż to za jeden?
— To jest taki, kochanku, który się nazywa wapentake.
— Cóż to za jeden ten wapentake?
— To jest po prostu setnik.
— Setnik? Cóż to znaczy?
— To znaczy; praepositus hundredi.
— Nie rozumiem ani słowa.
— A jednak to jest djablo niemiła osoba.