Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/50

Ta strona została przepisana.

Jakkolwiek tym, którzy blisko niej stali, sennem się wydawała przywidzeniem, była to jednak istota całkiem rzeczywista. Była to kobieta co się zowie. Może nawet zanadto kobieta.
Była wysokiego wzrostu i dobrej tuszy, którą wspaniale ukazywała, obnażywszy się, ile tylko było można. Miała u uszu potężne kolce z pereł, pomiędzy które powplatano owe dziwaczne owoczesne świecidełka, zwane kluczykami angielskiemi. Zwierzchnia jej suknia była ze sjamskiego muślinu, przetykanego złotem, co było wielkim jak na owe czasy zbytkiem, podobna bowiem suknia kosztowała wtedy sześćset skudów. Szeroka klamra djamentowa spinała jej koszulę, której rąbek lubieżnym zwyczajem tam tych czasów z pod stanika wyglądał; była zaś z owego przedziwnej cienkości flamandzkiego płótna, z którego to Anna Austrjaczka miewała prześcieradła tak delikatne, że się dawały przeciągać przez obrączkę. Stanik niemal zakryty miała rubinami, a przytem wyszywaną drogiemi kamieniami całą prawie spódnicę. Do tego wszystkiego brwi kunsztownie wyczernione tuszem chińskim, łokcie zaś, ramiona, podbródek, nozdrza, brzegi powiek, brzegi uszu, dłonie, końce palców zlekka poczerwienione, co wszystko razem nadawało jej jakiś wyraz fantazji powabnej i wyzywającej. Dodajmy jeszcze do tego nieubłaganą żądzę uchodzenia za najpiękniejszą. I była też nią aż do obudzenia przestrachu. Odgadywałeś w niej panterę, która potrafi, kiedy zechce, schować pazury i nawet się łasić. Jedno oko miała błękitne, drugie czarne.
Gwynplaine, równie jak Ursus, wpatrywał się w tę kobietę.
Green-Box i tak już był nieco czarodziejskiem widowiskiem. „Zamęt Zwyciężony“ zakrawał więcej na przywidzenie, niż na sztukę. Wszyscy, biorący w nim udział, nawykli byli robić na publiczności wrażenie czegoś nadprzyrodzonego; tym razem jednak wrażenie podobne na nich samych działało; z sali szło ku aktorom zdumienie, i na nich przychodziła teraz kolej osłupienia. Doznawali niby odwetu z oczarowania.
Kobieta owa na nich patrzała i oni jej się przyglądali.