musi odpowiadać osobie ciekawskiego. Słuchając, wystawia się na szwank ucho, przyglądając się — oko. Najprzezorniej jest nic nie słyszeć i nic nie widzieć. Tom-Jim-Jack wsiadł do owej karocy książęcej, oberżysta był świadkiem tego wzniesienia. Widok marynarza, zasiadającego w karecie obok wielkiej damy, graniczącej z cudem, nakazywał Ursusowi oględność. Kaprysy życia sfer wyższych powinny być święte dla osób niższego stanu. Wszystkie te płazy, zwane biedakami, najlepiej uczynią, gdy zauważywszy coś niezwykłego, zaszyją się w swoją norę. Umieć zachować się spokojnie to siła. Jeśli nie masz szczęścia być ślepym, przymknij oczy; jeśli nie zostałeś obdarzony głuchotą, zatkaj uszy, jeśli łaskawy los nie nagrodził cię niemotą, unieruchom sam swój język. Wielcy są, czem chcą, mali — czem mogą, pomińmy nieznane. Nie zapuszczajmy się w mitologję; nie narażajmy się pozorom: miejmy głębokie poważanie dla bałwanów. Nie kierujmy naszych plotek ku wywyższeniom i zniżeniom zachodzącym w sferach wyższych, z nieznanych nam powodów. Są to dla nas, nędznych, przeważnie złudzenia optyczne. Metamorfozy są sprawą bogów; mogące się zdarzyć przemiany i rozkłady wielkich osobistości, unoszących się nad nami w obłoki, których zrozumieć niepodobna, a które badać jest niebezpiecznie. Zbytnie zwracanie uwagi na zabawy i fantazje olimpijczyków niecierpliwi ich, i nagły grom może łatwo nas pouczyć, że ten byk, zbyt ciekawie przez nas badany, jest Jowiszem. Nie rozchylajmy fałd podobnego murom płaszcza groźnych możnowładców. Obojętność jest mądrością. Nie poruszać się jest zdrowo. Udawaj trupa, to cię nie zabiją. Oto mądrość owadu. Ursus się jej trzymał.
Oberżysta, zaciekawiony, zagadnął go pewnego dnia:
— Jakoś nie widać zupełnie Toma-Jim-Jacka? — Aha — odparł Ursus — nie zauważyłem tego wcale.
Mistrz Nicless uczynił półgłosem jakąś uwagę, zapewne na temat niezwykłego zbliżenia Toma-Jim-Jacka z książęcą karocą, spostrzeżenie przypuszczalnie lekceważące i niebezpieczne, którego Ursus starał się nie słyszeć.
Ursus jednak był zanadto artystą, by nie miał żałować Toma-Jim-Jacka. Doznał pewnego rozczarowania. Nie
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/61
Ta strona została przepisana.