zwierzył się jednak nikomu prócz Homo, jeaynego powiernika, którego dyskrecji mógł być pewien. Szepnął cichutko do ucha wilkowi.
— Odkąd Tom-Jim-Jack nas opuścił, odczuwam pustkę jako człowiek i chłód jako poeta.
To wynurzenie się sercu przyjaciela przyniosło ulgę Ursusowi.
Wobec Gwynplaina zachował zupełne milczenie o tej sprawie. Gwynplaine zaś również nie wspominał o zniknięciu Toma-Jim-Jacka.
Prawdę powiedziawszy, Gwynplainowi Tom-Jim-Jack był na razie mniej więcej obojętny. Myślał jedynie o Dei.
Zaczynał powoli zapominać. Dea nie domyślała się nawet wstrząśnienia, jakiego doznał. Jednocześnie ucichły intrygi i skargi przeciwko Człowiekowi Śmiechu. Nienawiść wypuściła z rąk swą ofiarę. Wszystko uspokoiło się w Green-Boxie i w pobliżu. Ani wędrownych artystów, ani księży. Ucichł pomruk okólny. Zapanowało powodzenie pozbawione groźby. Los miewa nieraz takie nagłe pogody. Pełne blasku szczęście Gwynplaina i Dei było narazie bez chmur. Powoli dosięgło stopnia, poza którym niema już wzrostu, stopnia, który nazywamy szczytem. Szczęście jak morze wzbiera, póki nie dosięgnie swej pełni. Ale ludzie, doznający doskonałego szczęścia, pamiętać muszą o tem, że po przypływie następuje odpływ. Morze znów opada.
By uzyskać niedosięgalność, trzeba być postawionym albo bardzo wysoko, albo bardzo nisko. To ostatnie stanowisko jest conajmniej równie pożądane jak pierwsze. Wymoczek łacniej uniknie zmiażdżenia, niż orzeł strzały. Dwie te istoty, Gwynplaine i Dea, mogły, jakeśmy to już zauważyli, więcej niż ktokolwiek inny na ziemi, cieszyć się bezpieczeństwem, jakie daje niepozorność; ale nigdy jeszcze nie czuli się tak bezpiecznymi, jak teraz. Żyli coraz bardziej jedno dla drugiego, jedno w drugiem, w ekstazie. Serce nasyca się miłością niby boską solą, która je konserwuje; stąd nieskazitelna miłość tych, którzy ukochali się w zaraniu życia, stąd świeżość dawnej długotrwałej miłości. Jest to niejako nabalsamowanie miłością.
Na Filemona i Baucis złożyli się Dafnis i Chloe. Taka to
Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/62
Ta strona została przepisana.