Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/94

Ta strona została przepisana.

i dzieci; w tym bowiem właśnie porządku (dogs and boys) wyrażają się o podobnych zbiegowiskach, wielce częstych naonczas w Londynie, stare sprawozdania policyjne z owej epoki.
Że jednak człowiek, prowadzony w ten sposób dokądkolwiek, nie bywał znowu tak rzadkim wypadkiem, a do tego każdy ma jakieś własne czynności do załatwienia, wkrótce tedy i ci nawet, co się byli wraz z Ursusem z miejsca ruszyli, stopniowo się na mieście rozeszli. Tym sposobem Ursus sam pozostał.
Orszak minął dwie kaplice, stojące tuż naprzeciw siebie, to jest Świątynię Religjonistów, oraz Ligi Halleluiah, dwóch sekt ówczesnych, które do dziś dnia istnieją.
Poczem snuł się wężykiem z uliczki w uliczkę, wybierając niezabudowane place, ścieżki porośnięte trawą i puste okolice; idąc jak najbardziej krętemi drogami.
Wreszcie nagle się zatrzymał.
Było to w bardzo ciasnym jakimś zaułku. Nigdzie domu; u wejścia tylko w tę uliczkę sterczało parę odwiecznych ruder. Po jednej zaś i po drugiej stronie ciągnął się nieprzerwany szereg murów, niski po lewej, wysoki zaś z prawej strony. Mur wyższy brudno wyglądał, architektury zaś był saksońskiej, z wyzębieniami, strażnicami, oraz ogromnemi kratami, oplatającemi ciasne otwory. Zato nigdzie okna; gdzieniegdzie tylko szczeliny, będące staremi strzelnicami od śmigownic i kusz ręcznych. U stóp tego muru, niby wejście do kretowiska, dostrzegać się dawały drzwiczki niewielkie, a zwłaszcza bardzo niskie.
Furtka ta, oprawna w ciężkie kamienne odrzwia łukowe, posiadała zakratowane okienko, żelazną kałatkę, szeroki zamek, grube i węzłowate wrzeciądze, do tego nabita była zewsząd gwoździami, oraz wzmocniona tęgiemi blachami i szynami, tak że się wydawała raczej z żelaza, niż z drzewa.
W całym zaułku nie było żywego ducha. Nigdzie też przechodniów. Słychać było tylko tuż obok zgiełk nieustający, właśnie jakby zaułek sąsiadował z jakim potokiem. Był to jednak poprostu hałas ulicznego tłumu i przejeżdżających powozów. Prawdopodobnie po drugiej stronie ciemnej budowli znajdowała się wielka jakaś ulica,