Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.1.djvu/161

Ta strona została przepisana.

— Z przykrością oznajmić muszę waszej łasce, że zabójstwo nie przez naszych dokonane zostało. Zabito go i obdarto na płaszczyznach Urchtalu, czyn zaś ten, jak mówią, popełnił Han z Islandyi.
— Han z Islandyi! — powtórzył hrabia, którego twarz znowu się zachmurzyła. — Jak to! ten sławny bandyta, któregośmy chcieli postawić na czele naszego buntu?
— On sam, szlachetny hrabio, a z tego, co o nim słyszałem, obawiam się, że z trudnością będziemy go mogli wynaleźć; na wszelki przeto wypadek postarałem się o dowódcę, który przybierze jego imię i będzie go mógł zastąpić. Jest to półdziki góral, wysoki i silny jak dąb, a okrutny i śmiały jak wilk w śniegowym stepie. Straszny ten olbrzym musi być podobny do Hana z Islandyi.
— Czyż ten Han jest także wysoki?
— Przynajmniej tak wszyscy utrzymują, panie hrabio.
— Podziwiam zawsze, kochany Musdoemonie, zręczność, z jaką układasz swoje plany. A kiedy powstanie wybuchnie?
— W bardzo krótkim czasie, a może już wybuchło. Opieka królewska oddawna uciążliwą jest dla górników; wszyscy więc z radością przyjęli myśl buntu. Wybuchnie on w Guld-Branschal, rozszerzy się na Sund-Moer i dojdzie aż do Kongsbergu. Dwa tysiące górników może być w pogotowiu w ciągu trzech dni; powstanie wybuchnie w imię Schumackera; w jego to imieniu działają między górnikami nasi emisaryusze. Południowe rezerwy i garnizony z Drontheim i Skongen napewno cofną się przed nimi. Wasza