Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.1.djvu/162

Ta strona została przepisana.

łaska przeto będzie tutaj jakby umyślnie dla przytłumienia buntu, oddając tem królowi nową i znakomitą usługę, a nadto uwolni go raz na zawsze od tego Schumackera, tak niebezpiecznego dla tronu. Na tych to niewzruszonych podstawach, wzniesie się budowa, którą uwieńczy małżeństwo szlachetnej Ulryki z baronem Thorvick.
Poufna rozmowa dwóch zbrodniarzy nigdy nie trwa długo, ponieważ to, co jeszcze w nich jest ludzkiego, przestrasza się szybko tem, co już w nich piekło zaszczepiło. Kiedy dwie dusze przewrotne odkrywają się w swej bezwstydnej nagości, w tedy wspólna brzydota oburza je nawzajem. Zbrodnia nawet w zbrodni wstręt obudzą — a dwóch złych ludzi, rozmawiając z całym cynizmem sam na sam o swych namiętnościach, interesach, przyjemnościach, są dla siebie wzajemnie jakby strasznem zwierciadłem. Własna podłość, ujrzana w drugim, upokarza ich; zawstydza własna dusza, własna nicość przestrasza. A nie mogą od siebie uciec, siebie samego zaprzeć w sobie podobnym, ponieważ każdy bezecny stosunek, każda szkaradna jednomyślność i ohydna równość, znajduje w nich jakiś głos, nigdy nieznużony, co im zawsze szepcze do ciągle znużonego tem ucha. Jakkolwiek byłaby tajemniczą ich rozmowa, zawsze towarzyszy jej dwóch nieznośnych świadków: Bóg, którego nie widzą i sumienie, którego znosić muszą wyrzuty.
Poufne rozmowy Musdoemona tem więcej były przykremi dla hrabiego, że służalec ten pana swego stawiał bez ceremonii jako wspólnika wszystkich zbrodni tak przedsięwziętych, jak i wykonanych. Zwykle